„Obiecaj mi, synu: Zajmij się swoim bratem”

Siedziałem przy łóżku ojca, trzymając jego zimną dłoń. W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie cichym tykaniem zegara na ścianie. Ojciec spojrzał na mnie swoimi zmęczonymi oczami i powiedział: „Słuchaj uważnie, mój drogi chłopcze…”

„Tak, tato?” odpowiedziałem, starając się ukryć drżenie w głosie.

„Obiecaj mi, synu: zajmij się swoim bratem,” wyszeptał z trudem. „Janek… on jest inny niż reszta. Potrzebuje kogoś, kto nad nim czuwa.”

Poczułem ciężar tych słów. Janek zawsze był wyjątkowy. Był cichy, zamknięty w sobie, ale miał w sobie coś niezwykłego. Często spędzał czas sam, rysując lub czytając książki o odległych światach. Wiedziałem, że ojciec martwi się o jego przyszłość.

„Obiecuję, tato,” odpowiedziałem, choć w sercu czułem niepewność. Jak miałem zastąpić ojca? Jak miałem być dla Janka tym, kim ojciec był dla nas obu?

Ojciec uśmiechnął się słabo i zamknął oczy. Wiedziałem, że to była nasza ostatnia rozmowa.

Po jego odejściu życie stało się trudniejsze. Starałem się jak mogłem opiekować Jankiem, ale czułem, że nie spełniam oczekiwań ojca. Janek coraz częściej zamykał się w swoim świecie, a ja nie potrafiłem do niego dotrzeć.

Pewnego dnia, gdy wróciłem z pracy, zastałem Janka siedzącego na podłodze w swoim pokoju. Wokół niego leżały porozrzucane kartki z rysunkami.

„Janek, co się stało?” zapytałem zaniepokojony.

„Nic,” odpowiedział cicho, nie podnosząc wzroku.

Usiadłem obok niego i spojrzałem na rysunki. Były piękne, pełne kolorów i emocji. „To są twoje marzenia?” zapytałem.

Janek skinął głową. „Chciałbym kiedyś tam być,” powiedział szeptem.

Poczułem ukłucie w sercu. Wiedziałem, że nie mogę mu tego dać. Nie mogłem spełnić jego marzeń ani zastąpić ojca.

Czas mijał, a Janek coraz bardziej oddalał się ode mnie i od rzeczywistości. Pewnego dnia zniknął bez śladu. Szukałem go wszędzie, ale bezskutecznie. Czułem się bezradny i winny.

Ojciec powierzył mi opiekę nad Jankiem, a ja zawiodłem. Nie potrafiłem go ochronić ani zrozumieć jego świata.

Teraz siedzę sam w pustym domu, patrząc na rysunki Janka. Każdy z nich przypomina mi o obietnicy, której nie dotrzymałem.