„Trzy burgery i jedno małżeństwo: Historia Eli i Erika”

„Ela, naprawdę zamierzasz zjeść wszystkie trzy burgery?” – głos Erika przebił się przez gwar dziecięcych rozmów i dźwięk telewizora w tle. Spojrzałam na niego zaskoczona, trzymając widelec w połowie drogi do ust. Bobby właśnie opowiadał o swoim dniu w szkole, Ruby śmiała się z czegoś, co powiedziała Lily, a ja próbowałam złapać chwilę spokoju przy kolacji.

„Tak, jestem głodna” – odpowiedziałam, starając się brzmieć spokojnie. Wiedziałam, że nie chodziło tylko o jedzenie. Od jakiegoś czasu nasze rozmowy coraz częściej zamieniały się w kłótnie o drobiazgi. Erik westchnął ciężko i odłożył swój widelec.

„Ela, musisz zacząć myśleć o swojej wadze. To nie jest zdrowe” – powiedział, patrząc na mnie z wyrazem twarzy, który miał być troską, ale dla mnie brzmiał jak oskarżenie.

Poczułam, jak fala gorąca zalewa mi twarz. „Naprawdę? Po całym dniu biegania za trójką dzieci, nie mogę sobie pozwolić na chwilę przyjemności?” – odpowiedziałam z goryczą.

Erik wzruszył ramionami. „To nie chodzi tylko o to. Martwię się o ciebie. Chcę, żebyś była zdrowa i szczęśliwa.”

„A może po prostu chcesz, żebym wyglądała jak kiedyś?” – rzuciłam z ironią, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Nastała cisza. Dzieci przestały mówić i spojrzały na nas z ciekawością. Wiedziałam, że to nie jest odpowiedni moment na taką rozmowę, ale słowa już padły.

Po kolacji Erik poszedł do salonu, a ja zostałam w kuchni z myślami. Czy naprawdę chodziło mu o moje zdrowie? A może nasze małżeństwo zaczynało się rozpadać pod ciężarem codziennych obowiązków i niewypowiedzianych pretensji?

Poznaliśmy się prawie dziesięć lat temu. Byłam wtedy młodą kobietą pełną marzeń i planów na przyszłość. Erik był przystojnym mężczyzną z poczuciem humoru i ambicjami. Nasze życie wydawało się idealne – ślub, dzieci, dom na przedmieściach. Ale gdzieś po drodze zgubiliśmy siebie nawzajem.

Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co poszło nie tak. Czy to ja zmieniłam się za bardzo? Czy może Erik przestał mnie rozumieć? A może oboje byliśmy winni temu, że nasze małżeństwo stało się rutyną?

Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Erikem na spokojnie. Czekałam aż dzieci pójdą spać i usiadłam obok niego na kanapie.

„Erik, musimy porozmawiać” – zaczęłam niepewnie.

Spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem. „O czym?”

„O nas. O tym, co się dzieje między nami” – powiedziałam, starając się utrzymać kontakt wzrokowy.

Erik westchnął i odłożył gazetę. „Wiem, że ostatnio nie jest łatwo” – przyznał.

„Nie chodzi tylko o to, co powiedziałeś wczoraj przy kolacji. Chodzi o wszystko. Czuję, że oddalamy się od siebie” – kontynuowałam.

Erik milczał przez chwilę, a potem powiedział: „Może masz rację. Może za bardzo skupiamy się na dzieciach i zapominamy o sobie nawzajem.”

Poczułam ulgę, że w końcu rozmawiamy szczerze. „Chciałabym, żebyśmy spróbowali coś zmienić” – zaproponowałam.

„Ja też” – odpowiedział Erik z uśmiechem.

Tamtego wieczoru postanowiliśmy zacząć od małych kroków. Umówiliśmy się na randkę w przyszły weekend – pierwszy raz od lat mieliśmy spędzić czas tylko we dwoje.

Czy uda nam się odbudować to, co straciliśmy? Czy potrafimy znów być dla siebie ważni? Czas pokaże. Ale jedno wiem na pewno – warto spróbować dla nas samych i dla naszych dzieci.