„Mój Starszy Ojczym Odmówił Domu Opieki: Teraz Jestem Rozdarta Między Moją Córką a Jego Dobrostanem”
Życie ma sposób na rzucanie wyzwań, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Jako samotna matka pełnej energii sześcioletniej córki, moje dni są wypełnione odwożeniem do szkoły, spotkaniami z rówieśnikami i czytaniem bajek na dobranoc. Ale ostatnio moje życie przybrało skomplikowany obrót, przez co czuję się, jakbym była rozrywana w dwóch różnych kierunkach.
Mój ojczym, Jan, ma 84 lata i mieszka sam w podupadającym domu w maleńkiej wsi na Podlasiu. Wieś jest tak mała, że nie ma nawet sklepu spożywczego, a średnia wieku jej mieszkańców to prawdopodobnie około 70 lat. Jan zawsze był niezwykle niezależny, ale jego zdrowie gwałtownie się pogarszało w ciągu ostatniego roku. Ma problemy z artretyzmem, trudności z chodzeniem, a jego pamięć nie jest już taka jak kiedyś.
Odwiedzam go tak często, jak tylko mogę, ale to trzy godziny jazdy w jedną stronę, a moja córka potrzebuje tak dużo mojej uwagi, że coraz trudniej mi to wszystko pogodzić. W zeszłym miesiącu, po kolejnej wyczerpującej wizycie, podczas której znalazłam go z trudem wstającego z łóżka i dom w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej, postanowiłam przeprowadzić poważną rozmowę na temat jego sytuacji życiowej.
„Jan,” powiedziałam delikatnie, „myślę, że nadszedł czas, abyśmy rozważyli inne opcje. Może dom opieki, gdzie mógłbyś otrzymać potrzebną pomoc.”
Spojrzał na mnie z mieszanką dezorientacji i bólu. „Chcesz mnie umieścić w domu starców?” zapytał drżącym głosem.
„To nie tak,” próbowałam wyjaśnić. „Po prostu potrzebujesz więcej pomocy, niż mogę ci teraz zapewnić. A te miejsca są miłe; mają zajęcia, opiekę medyczną i ludzi w twoim wieku.”
Ale nie chciał tego słyszeć. Zaczął płakać, czego nigdy wcześniej u niego nie widziałam. „Nie pójdę,” powiedział stanowczo. „To jest mój dom. Chcę tu zostać.”
Rozmowa zakończyła się na tym. Odmówił dalszej dyskusji na ten temat, a ja wyjechałam czując się bardziej rozdarta niż kiedykolwiek. W drodze powrotnej moja córka zapytała, dlaczego dziadek jest taki smutny. Nie miałam dla niej łatwej odpowiedzi.
Od tamtej pory sytuacja tylko się pogorszyła. Stan Jana nadal się pogarsza, a ja ciągle martwię się o to, że upadnie lub nie będzie w stanie samodzielnie o siebie zadbać. Ale za każdym razem, gdy poruszam temat domu opieki, całkowicie się zamyka.
Tymczasem moja córka wkrótce zaczyna pierwszą klasę i potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek. Ma problemy z przystosowaniem się do zmian w szkole i jest bardziej przywiązana niż zwykle. Chcę być dla niej wsparciem i zapewnić jej stabilność w tym kluczowym okresie jej życia.
Jestem rozdarta między moimi obowiązkami jako matki a moim obowiązkiem opieki nad człowiekiem, który wychował mnie po śmierci mojego ojca, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Poczucie winy jest przytłaczające. Czuję, że zawodzę ich oboje.
Sprawdziłam usługi opieki domowej dla Jana, ale są drogie i on odmawia wpuszczenia obcych do swojego domu. Moje oszczędności są już mocno nadszarpnięte kosztami wychowywania dziecka samotnie.
Każdego wieczoru po położeniu córki do łóżka siadam przy kuchennym stole z filiżanką herbaty, próbując wymyślić, co zrobić. Ale nie ma łatwych odpowiedzi. Ciężar tej decyzji mnie miażdży i nie wiem, jak długo jeszcze dam radę tak funkcjonować.
Na razie mogę tylko brać każdy dzień po kolei, mając nadzieję, że jakoś, w jakiś sposób pojawi się rozwiązanie. Ale głęboko w środku boję się, że kończy mi się czas i opcje.