Jak wytrzymałam osiem lat opieki nad teściem synowej i nie zwariowałam – o sile modlitwy, bólu i braku wdzięczności
Przez osiem lat opiekowałam się ojcem mojej synowej, choć nie łączyły nas więzy krwi. Każdego dnia walczyłam z własnym zmęczeniem, żalem i poczuciem niesprawiedliwości, a jedynym wsparciem była dla mnie modlitwa. Dziś pytam siebie: czy można kochać i dawać z siebie wszystko, nie oczekując niczego w zamian?