„Nie Mogę Już Znieść Dzieci. One Po Prostu Nie Słuchają” – Matka Płacze Przez Telefon
Anna siedziała na skraju swojego łóżka, mocno ściskając telefon, podczas gdy łzy spływały po jej twarzy. Właśnie zakończyła kolejny wyczerpujący dzień ze swoimi trzema dziećmi: Jankiem, Aleksandrem i Alicją. Dom był w kompletnym nieładzie, z zabawkami porozrzucanymi po podłodze w salonie i brudnymi naczyniami piętrzącymi się w zlewie. Czuła się całkowicie pokonana.
„Nie mogę już znieść dzieci. One po prostu nie słuchają,” Anna szlochała do telefonu. Jej najlepsza przyjaciółka, Kasia, była po drugiej stronie, próbując ją pocieszyć.
„Anno, wiem, że jest ciężko, ale musisz być silna. To tylko dzieci,” powiedziała delikatnie Kasia.
„Ale to nie tylko to,” odpowiedziała Anna, jej głos drżał. „Nie mogę już być w ich towarzystwie! Nie słuchają mnie, dom jest w nieładzie, a ich zabawki są porozrzucane wszędzie. Powiedziałam im, żeby nie zbliżali się do okien, ale oni mnie ignorują.”
Wcześniej tego dnia Anna próbowała wykonać trochę pracy, jednocześnie mając oko na swoje dzieci. Janek i Aleksander bawili się swoimi samochodzikami, ścigając się po podłodze w salonie. Alicja, najmłodsza, była zajęta rysowaniem na ścianach kredkami. Anna wielokrotnie prosiła ich o posprzątanie zabawek i przestanie robienia bałaganu, ale jej prośby trafiały w próżnię.
„Janek, Aleksander, proszę posprzątajcie swoje zabawki,” mówiła Anna po raz setny. „Alicjo, przestań rysować na ścianach!”
Ale dzieci kontynuowały zabawę, jakby jej w ogóle nie słyszały. Zdesperowana Anna postanowiła zrobić sobie przerwę i wyszła na chwilę na zewnątrz, aby znaleźć trochę spokoju. Kiedy wróciła, zobaczyła, że Janek i Aleksander przenieśli swoją grę na parapet okna, mimo jej surowych instrukcji, aby nie zbliżali się do okien.
„Odejdźcie stamtąd!” krzyknęła Anna, jej głos pełen paniki. „To niebezpieczne!”
Chłopcy niechętnie odeszli od okna, ale nie zanim przewrócili doniczkę z rośliną, która rozbiła się na podłodze. Serce Anny zamarło na widok bałaganu.
Teraz, wylewając swoje frustracje Kasi przez telefon, Anna czuła głębokie poczucie beznadziei. Kochała swoje dzieci bardzo mocno, ale nie mogła pozbyć się uczucia, że zawodzi jako matka.
„Nie wiem już co robić,” przyznała Anna. „Czuję, że tracę kontrolę.”
Kasia próbowała uspokoić swoją przyjaciółkę. „Anno, nie jesteś w tym sama. Wychowanie dzieci jest trudne i to normalne czuć się przytłoczonym. Może spróbuj ustalić nowe zasady albo znaleźć inny sposób na dyscyplinę.”
Anna westchnęła. „Próbowałam wszystkiego, Kasiu. Kary czasowe, odbieranie przywilejów, nawet pozytywne wzmocnienie. Nic nie działa.”
„Może potrzebujesz przerwy,” zasugerowała Kasia. „Czy możesz poprosić Marka, żeby zajął się dziećmi przez jakiś czas, żebyś mogła mieć trochę czasu dla siebie?”
Marek był mężem Anny i ojcem dzieci. Pracował długie godziny i często był zbyt zmęczony, aby dużo pomagać po powrocie do domu. Ale Anna wiedziała, że potrzebuje trochę czasu na regenerację.
„Porozmawiam z nim,” powiedziała w końcu Anna. „Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.”
Gdy odkładała telefon, Anna otarła łzy i wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że wychowanie dzieci nigdy nie będzie łatwe, ale nie mogła się poddać ani swoim dzieciom, ani sobie samej. Będzie próbować dalej, bez względu na to jak trudne to będzie.
Ale głęboko w sercu Anna nie mogła pozbyć się uczucia rozpaczy, które osiadło w jej sercu. Kochała swoje dzieci ponad wszystko na świecie, ale nie mogła przestać się zastanawiać, czy kiedykolwiek odzyska kontrolę i znajdzie spokój w swoim chaotycznym domu.