Nowa żona mojego brata zburzyła moje życie – wyznanie męża, który nie chciał zdradzić, a jednak…
– Michał, przysięgam, jeśli jeszcze raz spojrzysz na nią w ten sposób, to… – głos mojej żony, Magdy, drżał od tłumionych emocji. Stała przede mną w kuchni, z rękami opartymi o blat, a jej oczy były czerwone od płaczu.
Nie potrafiłem jej odpowiedzieć. Bo co miałem powiedzieć? Że nie mogę przestać myśleć o żonie mojego brata? Że każda rozmowa z nią sprawia, że czuję się jakbym znowu miał dwadzieścia lat i świat stał przede mną otworem?
Wszystko zaczęło się niewinnie. Mój młodszy brat, Tomek, zawsze był tym bardziej spontanicznym, szalonym. Ja – stateczny, odpowiedzialny, od dziesięciu lat mąż Magdy i ojciec dwóch córek. Kiedy Tomek przyprowadził do domu nową dziewczynę, wszyscy byliśmy ciekawi. Marta – piękna, pewna siebie, z tym błyskiem w oku, który sprawiał, że nawet najnudniejsze spotkanie rodzinne stawało się ekscytujące.
Pamiętam ich wesele. Siedziałem przy stole z Magdą i patrzyłem, jak Marta tańczy z Tomkiem. Śmiała się głośno, rzucała żartami, które rozbawiały wszystkich wokół. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęła się do mnie lekko i wtedy poczułem coś dziwnego – jakby ktoś ścisnął mnie za serce.
Przez kolejne tygodnie coraz częściej spotykaliśmy się na rodzinnych obiadach. Marta zawsze siadała naprzeciwko mnie. Rozmawialiśmy o wszystkim – o książkach, filmach, polityce. Magda zauważyła to pierwsza.
– Michał, ona ci się podoba – powiedziała pewnego wieczoru, kiedy dzieci już spały.
– Przestań, przecież to żona Tomka – odpowiedziałem nerwowo.
– Właśnie dlatego mnie to boli – szepnęła i wyszła z pokoju.
Zacząłem unikać Martę. Ale ona była wszędzie – na urodzinach dzieci, na imieninach mamy, nawet na wspólnych wyjazdach nad jezioro. Zawsze znajdowała pretekst, żeby ze mną porozmawiać.
Pewnego dnia Tomek zadzwonił do mnie z prośbą:
– Michał, możesz pomóc Marcie z samochodem? Coś jej stuka w silniku, a ja jestem w delegacji.
Zgodziłem się bez wahania. Spotkaliśmy się pod ich blokiem. Marta była ubrana w dżinsy i białą koszulę. Pachniała wanilią.
– Dzięki, że przyjechałeś – powiedziała cicho.
– Nie ma sprawy – odpowiedziałem i otworzyłem maskę samochodu.
Rozmawialiśmy długo. O jej pracy, o marzeniach, o tym, jak bardzo czuje się samotna w nowym mieście. W pewnym momencie dotknęła mojej ręki.
– Michał… czasem mam wrażenie, że tylko ty mnie rozumiesz.
To był moment przełomowy. Poczułem się potrzebny. Ważny. I wtedy ją pocałowałem.
Wróciłem do domu roztrzęsiony. Magda patrzyła na mnie podejrzliwie.
– Coś się stało?
– Nie… po prostu jestem zmęczony – skłamałem.
Od tego dnia wszystko się zmieniło. Każde spotkanie z Martą było jak gra na krawędzi. Ukryte spojrzenia, przypadkowe dotknięcia. W końcu nie wytrzymałem i napisałem do niej wiadomość: „Musimy porozmawiać”.
Spotkaliśmy się w parku. Siedzieliśmy na ławce i milczeliśmy przez długą chwilę.
– To nie ma sensu – powiedziałem w końcu. – Zdradzam Magdę. Zdradzasz Tomka.
– Ale czy możemy żyć dalej tak, jakby nic się nie stało? – zapytała cicho.
Nie potrafiłem odpowiedzieć. Przez kolejne dni byłem cieniem samego siebie. Magda coraz częściej płakała nocami. Dzieci pytały, dlaczego mama jest smutna.
W końcu Magda znalazła wiadomości w moim telefonie.
– Jak mogłeś? – krzyczała przez łzy. – Z moją szwagierką?!
Nie miałem nic na swoją obronę. Próbowałem tłumaczyć, że to był błąd, że to nic nie znaczyło. Ale wiedziałem, że kłamię sam sobie.
Tomek dowiedział się ostatni. Przyszedł do mnie wieczorem, kiedy siedziałem sam w kuchni.
– Michał… dlaczego? Przecież zawsze byłeś dla mnie wzorem.
Nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy.
Dziś mieszkam sam w wynajętym mieszkaniu na obrzeżach Warszawy. Magda nie chce mnie znać. Dzieci widuję tylko w weekendy. Tomek zerwał ze mną kontakt. Marta wróciła do rodziców na Śląsk.
Czasem zastanawiam się: czy można było tego uniknąć? Czy jeden moment słabości może przekreślić całe życie? A może każdy z nas nosi w sobie coś, czego boi się najbardziej – pragnienie bycia kimś innym choć przez chwilę?
Czy wy potrafilibyście wybaczyć taką zdradę? Czy rodzina naprawdę jest najważniejsza?