„Mąż powiedział do Wiktorii: 'Nie potrzebujesz dziecka, nie radzisz sobie. Zrzeknij się go, oddaj do domu dziecka. Tak będzie lepiej dla wszystkich'”

Ciąża Wiktorii przebiegała bezproblemowo. Każda wizyta u lekarza przynosiła dobre wieści. „Wszystko w porządku, dziecko rozwija się prawidłowo,” mówił doktor z uśmiechem. Wiktoria i jej mąż, Marek, byli pełni nadziei i radości. Czekali na narodziny swojego pierwszego dziecka z niecierpliwością.

Jednak dzień porodu przyniósł niespodziewane komplikacje. „Decyzja o cesarskim cięciu była konieczna,” wspomina Aneta, siostra Wiktorii. „Dziecko trafiło na oddział intensywnej terapii, a Wiktoria też nie czuła się najlepiej. Byliśmy wszyscy zestresowani.”

Po kilku dniach w szpitalu, Wiktoria wróciła do domu, ale jej stan psychiczny się pogarszał. „Nie mogłam spać, ciągle płakałam,” opowiada Wiktoria. „Czułam się bezradna i przytłoczona.”

Marek, zamiast wspierać żonę, zaczął ją krytykować. „Nie radzisz sobie,” mówił z wyrzutem. „Nie potrzebujesz dziecka, zrzeknij się go, oddaj do domu dziecka. Tak będzie lepiej dla wszystkich.”

Wiktoria była zrozpaczona. „Jak mogę oddać swoje dziecko?” myślała. Ale presja ze strony męża była ogromna. Marek nie chciał słuchać jej argumentów ani próbować zrozumieć jej uczuć.

„Musisz to zrobić dla naszego dobra,” powtarzał Marek. „Nie możemy żyć w takim chaosie.”

Wiktoria czuła się coraz bardziej osamotniona. Jej rodzina próbowała ją wspierać, ale Marek był nieugięty. „To jedyne rozwiązanie,” mówił.

Pewnego dnia, po kolejnej kłótni z mężem, Wiktoria podjęła decyzję. „Nie mogę dłużej walczyć,” powiedziała do siebie. Z ciężkim sercem zgodziła się na oddanie dziecka do domu dziecka.

„To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu,” wspomina Wiktoria ze łzami w oczach. „Czułam się jak najgorsza matka na świecie.”

Marek był zadowolony z decyzji żony, ale ich małżeństwo już nigdy nie było takie samo. Wiktoria nie mogła zapomnieć o swoim dziecku i o bólu, jaki czuła każdego dnia.

„Żałuję tej decyzji każdego dnia,” mówi Wiktoria. „Ale nie miałam siły walczyć z Markiem. Czułam się bezradna i samotna.”

Historia Wiktorii jest przestrogą dla innych kobiet, które mogą znaleźć się w podobnej sytuacji. „Nie pozwólcie nikomu decydować za was,” apeluje Wiktoria. „Walczcie o swoje dzieci i o swoje prawa.”