Potrzebuję Porady: Gest Męża Podczas Mojej Ostatniej Sesji Chemioterapii
Cześć wszystkim,
Naprawdę potrzebuję porady i pomyślałam, że ta społeczność może być najlepszym miejscem, aby uzyskać szczere opinie. Oto sytuacja: Mój mąż, Joshua, przywiózł mnie wczoraj na moją ostatnią sesję chemioterapii. To był dla mnie ogromny kamień milowy i już czułam mieszankę emocji — ulgę, niepokój, nadzieję, wszystko naraz.
Kiedy dotarliśmy do szpitala, Joshua zaskoczył mnie ogromnym bukietem róż. Na początku byłam wzruszona tym gestem. W końcu, kto by nie był? Ale w miarę upływu dnia zaczęłam czuć się z tym trochę dziwnie. Nie mogłam pozbyć się tego natrętnego uczucia, że może starał się za bardzo, aby wszystko wydawało się „normalne” lub „idealne”, kiedy wyraźnie tak nie jest.
Wiem, że ma dobre intencje i po prostu chce mnie wspierać, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że te róże były bardziej dla niego niż dla mnie. Jakby musiał zrobić coś wielkiego, żeby poczuć, że pomaga, chociaż tak naprawdę potrzebowałam tylko jego obecności i może chwili ciszy razem.
Czy przesadzam? Czy powinnam z nim porozmawiać o tym, jak się czuję, czy po prostu to odpuścić? Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Jak sobie z tym poradziliście?
Z góry dziękuję za wszelkie porady.
- Hailey