„Kiedy Moja Była Teściowa Dowiedziała Się, że Wychodzę za Mąż, Zażądała Połowy Domu”
Poznałam mojego pierwszego męża, Janka, podczas studiów. Oboje byliśmy biednymi studentami, pracującymi na pół etatu, aby związać koniec z końcem. Nasza historia miłosna była jedną z tych klasycznych opowieści o dwojgu młodych ludziach próbujących zbudować życie od podstaw. Pobraliśmy się zaraz po ukończeniu studiów, a choć nie miałam wiele do wniesienia do małżeństwa, Janek odziedziczył mały dom po swoim zmarłym ojcu.
Ojciec Janka rozwiódł się z jego matką, Marią, lata przed naszym spotkaniem. Z tego, co Janek mi opowiadał, rozwód był burzliwy, a Maria została sama, aby wychować Janka. Pomimo trudności udało jej się utrzymać dach nad głową i zapewnić jedzenie na stole. Na początku podziwiałam jej wytrwałość, ale z czasem zaczęłam dostrzegać inną stronę jej osobowości.
Maria była nadopiekuńcza i kontrolująca. Miała zdanie na każdy temat, od tego, jak powinniśmy urządzić dom, po to, jak powinniśmy spędzać weekendy. Utrzymywanie spokoju było wyczerpujące, ale dla dobra Janka starałam się jak mogłam.
Nasze małżeństwo zaczęło się rozpadać pod ciężarem stresu finansowego i ciągłej ingerencji Marii. Janek i ja kłóciliśmy się coraz częściej i w końcu postanowiliśmy się rozstać. Rozwód przebiegł w miarę spokojnie i zgodziliśmy się, że Janek zatrzyma dom, ponieważ był to jego spadek.
Kilka lat później poznałam kogoś nowego. Marek był miły, wyrozumiały i wszystkim, czego potrzebowałam po burzliwym pierwszym małżeństwie. Kiedy zdecydowaliśmy się pobrać, czułam, że wreszcie mam szansę na nowy początek. Ale wtedy dowiedziała się Maria.
Zadzwoniła do mnie pewnego wieczoru, jej głos ociekał pogardą. „Słyszałam, że znowu wychodzisz za mąż,” powiedziała. „Gratulacje.”
„Dziękuję,” odpowiedziałam ostrożnie, niepewna, dokąd zmierza ta rozmowa.
„Cóż,” kontynuowała, „myślę, że to tylko sprawiedliwe, że dasz mi połowę domu.”
Byłam oszołomiona. „O czym ty mówisz? Dom należy do Janka.”
„Ten dom powinien być mój,” warknęła. „Wychowałam Janka sama po tym, jak jego ojciec nas opuścił. Należy mi się coś za te lata poświęceń.”
Próbowałam jej wytłumaczyć, że dom prawnie należy do Janka i że nasza ugoda rozwodowa została już sfinalizowana. Ale Maria nie chciała tego słyszeć. Groziła mi sądem, twierdząc, że ma prawo do nieruchomości ze względu na lata trudności.
Stres związany z żądaniami Marii nadwyrężył mój związek z Markiem. Starał się być wspierający, ale ciągłe groźby prawne i emocjonalne zamieszanie były dla nas ciężarem. Dwukrotnie odkładaliśmy nasz ślub, walcząc z Marią.
Ostatecznie nieustępliwe dążenie Marii do tego, co uważała za swoje prawo, wprowadziło rozłam między mną a Markiem. Stres i niepewność stały się dla nas zbyt dużym obciążeniem i w końcu odwołaliśmy ślub.
Maria nigdy nie dostała połowy domu, ale udało jej się zrujnować moją szansę na szczęście. Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że niektórzy ludzie są tak pochłonięci własną goryczą, że nie mogą znieść widoku innych ludzi znajdujących radość i szczęście.