Karolina dowiaduje się o ślubie syna od sąsiadki, ale decyduje się skonfrontować synową
Karolina zawsze była dumna z bliskiej relacji, jaką dzieliła ze swoim synem, Szymonem. Przeszli razem przez wiele, zwłaszcza po śmierci jej męża. Przez długi czas byli tylko we dwoje i myślała, że nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Aż do dzisiaj.
Było słoneczne popołudnie, kiedy spotkała swoją sąsiadkę, Zofię, podczas codziennego spaceru. Wymieniły uprzejmości, a potem Zofia, z zaskoczeniem na twarzy, zapytała: „Więc, co sądzisz o ślubie Szymona?” Słowa te uderzyły w Karolinę jak grom z jasnego nieba. „Jaki ślub?” zdołała zapytać, ledwie słyszalnym głosem. Twarz Zofii zrzedła, zdając sobie sprawę z popełnionego błędu. Szybko się wykręciła, zostawiając Karolinę stojącą tam, z tonącym sercem.
Karolina wróciła do domu jak w transie, jej umysł wypełniony pytaniami. Jak Szymon mógł jej nie powiedzieć o czymś tak ważnym? Z kim się żeni? Dlaczego ta tajemnica? Po powrocie do domu zamknęła za sobą drzwi, weszła do salonu i pozwoliła łzom płynąć. Czuła się zdradzona, zraniona i kompletnie zdezorientowana.
Po pewnym czasie Karolina otarła łzy. Potrzebowała odpowiedzi. Wiedziała, że Szymon mieszka ze swoją dziewczyną, Sylwią, ale nigdy nie rozmawiali o małżeństwie. Biorąc głęboki oddech, Karolina postanowiła pójść do mieszkania Szymona i porozmawiać bezpośrednio z Sylwią. Musiała zrozumieć, dlaczego została utrzymana w ciemności.
Przybywszy do mieszkania Szymona, serce Karoliny waliło w piersi. Zapukała do drzwi, a Sylwia odpowiedziała, jej twarz wyrażała zaskoczenie i troskę na widok zapłakanej Karoliny. „Czy możemy porozmawiać?” zapytała Karolina, jej głos był stabilny pomimo wewnętrznego zamętu.
Sylwia zaprowadziła ją do kuchni, i usiadły. Karolina wylała swoje serce, wyrażając swój ból i dezorientację. Sylwia słuchała cicho, jej wyraz twarzy był poważny. Gdy Karolina skończyła, Sylwia wzięła głęboki oddech i zaczęła wyjaśniać.
Szymon chciał małego, intymnego ślubu, obawiając się, że jego matka będzie nalegać na wielką, ekstrawagancką uroczystość. Planował powiedzieć Karolinie, ale ciągle to odkładał, nie chcąc zranić jej uczuć. Sylwia przyznała, że było źle wykluczyć Karolinę i przeprosiła za sprawiony ból.
Rozmowa była trudna, i obie kobiety uroniły łzy. W końcu Karolina podziękowała Sylwii za szczerość, ale wyszła z poczuciem głębokiej straty. Szkoda została wyrządzona, i chociaż rozumiała powody Szymona, ból wykluczenia z tak ważnego momentu w życiu jej syna był przytłaczający.
Karolina wracała do domu powoli, z ciężkim sercem. Zdała sobie sprawę, że jej relacja z Szymonem nigdy nie będzie taka sama. Zaufanie i otwartość, które kiedyś dzielili, zostały zniszczone, i chociaż zawsze będzie kochać swojego syna, czuła, jakby na zawsze go straciła.