Czy naprawdę mogę zacząć od nowa, jeśli przeszłość ciągle mnie dogania?

— Naprawdę myślisz, że to dobry pomysł? — zapytałam Marka, patrząc mu prosto w oczy. W jego spojrzeniu widziałam nadzieję, ale też niepokój. Siedzieliśmy w mojej kuchni, przy stole, na którym parowały dwie filiżanki kawy. Za oknem padał deszcz, a krople uderzały o parapet jakby chciały podkreślić ciężar tej rozmowy.

Marek ujął moją dłoń. — Aniu, jesteśmy razem już trzy lata. Chcę, żebyś była moją żoną. Chcę się z tobą zestarzeć.

Poczułam, jak ściska mi się gardło. Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Przed oczami stanęły mi obrazy sprzed dziesięciu lat — Tom, mój były mąż, pakujący walizki po tym, jak przyłapałam go na zdradzie z młodszą kobietą. Wyrzuciłam go wtedy bez słowa żalu. Przez wiele miesięcy czułam się jak wrak człowieka. Ale potem przyszła ulga. Odkryłam, że życie się nie kończy po pięćdziesiątce.

Miałam wtedy mnóstwo spraw na głowie. Moja córka, Kasia, właśnie kończyła studia. Kilka lat po rozwodzie wyszła za mąż za Piotra i zamieszkali razem w naszym domu. Myślałam, że będziemy żyć spokojnie, ale rzeczywistość okazała się inna. Piotr był bezrobotny przez długi czas i coraz częściej dochodziło między nimi do kłótni. Kasia płakała nocami w moich ramionach, a ja czułam się bezsilna.

Wtedy pojawił się Marek. Poznaliśmy się przypadkiem na spacerze w parku. Był wdowcem, spokojnym i czułym człowiekiem. Zaczęliśmy rozmawiać, potem spotykać się coraz częściej. Po raz pierwszy od lat poczułam się znowu kobietą, a nie tylko matką i gospodynią domową.

Ale Marek miał jeden problem — mieszkał z matką. Pani Helena miała już ponad osiemdziesiąt lat i wymagała opieki. Marek był jej jedynym synem i nie wyobrażał sobie zostawić jej samej. Kiedy zaproponował mi małżeństwo, od razu dodał: — Musielibyśmy zamieszkać razem z mamą.

Wiedziałam, co to oznacza. Pani Helena była wymagająca i nieprzystępna. Za każdym razem, gdy ją odwiedzałam, patrzyła na mnie z góry i rzucała kąśliwe uwagi: — Aniu, nie sądzisz, że powinnaś już myśleć o wnukach? Albo: — W twoim wieku to już chyba nie czas na romanse.

Czułam się przy niej jak intruz we własnym życiu. A teraz miałabym z nią mieszkać? Gotować jej obiady, słuchać narzekań i znosić jej humory? Przecież przez całe życie byłam niezależna! Po rozwodzie sama utrzymałam dom, pomogłam córce stanąć na nogi… Czy naprawdę miałabym teraz poświęcić swoją wolność?

— Marek… — zaczęłam niepewnie — Ja… Ja nie wiem, czy jestem gotowa na takie życie. Twoja mama…

— Wiem, że nie jest łatwa — przerwał mi łagodnie. — Ale ona naprawdę cię polubiła.

Prychnęłam cicho pod nosem. — Polubiła? Może ciebie tak przekonuje…

Marek spuścił wzrok. Wiedziałam, że jest rozdarty między lojalnością wobec matki a uczuciem do mnie.

Wieczorem zadzwoniła Kasia.

— Mamo, co się dzieje? Słyszałam waszą rozmowę przez drzwi…

Opowiedziałam jej wszystko. Kasia milczała przez chwilę.

— Mamo… Ja wiem, że chcesz być szczęśliwa. Ale czy naprawdę chcesz zaczynać wszystko od nowa? Znowu być tą drugą? Najpierw tata cię zdradził, potem Piotr traktował cię jak służącą… A teraz miałabyś być opiekunką dla obcej kobiety?

Jej słowa zabolały mnie bardziej niż chciałam przyznać.

Następnego dnia poszłam do pracy jak zwykle — jestem księgową w małej firmie budowlanej. Ale nie mogłam się skupić na liczbach. W głowie kłębiły mi się myśli: Czy jestem egoistką? Czy powinnam poświęcić swoje szczęście dla Marka? A może to właśnie teraz powinnam pomyśleć o sobie?

Wieczorem Marek przyszedł do mnie z bukietem tulipanów.

— Aniu… Nie chcę cię stracić. Jeśli nie chcesz mieszkać z mamą… Może znajdziemy inne rozwiązanie?

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.

— A co z twoją mamą? Przecież nie zostawisz jej samej…

Westchnął ciężko.

— Nie wiem… Może dom opieki? Ale ona by tego nie przeżyła…

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.

— Marek… Ja cię kocham — powiedziałam cicho. — Ale nie chcę być tylko dodatkiem do twojego życia. Nie chcę żyć w cieniu twojej matki.

Marek objął mnie mocno.

— Zastanówmy się jeszcze… Nie musimy decydować dziś.

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, słuchając deszczu za oknem i myśląc o swoim życiu. Czy naprawdę zasługuję na szczęście? Czy powinnam walczyć o siebie?

Rano spojrzałam w lustro i zobaczyłam zmęczoną kobietę po pięćdziesiątce, która boi się przyszłości bardziej niż samotności.

Może to właśnie jest najtrudniejsze — odważyć się postawić siebie na pierwszym miejscu?

Czy można być szczęśliwym bez kompromisów? A może szczęście zawsze wymaga poświęcenia?