Święta pod Szklanym Sufitem: Mój Boj o Równość w Patchworkowej Rodzinie

– Dlaczego Kuba dostał nowego laptopa, a ja tylko książkę? – głos Zosi przeszył ciszę jak nóż. Stałam w kuchni, mieszając barszcz, a w głowie już huczało od napięcia. Mój mąż, Tomek, spojrzał na mnie z wyrzutem, jakby czekał na wyjaśnienia, których sama nie potrafiłam sobie udzielić.

To miał być nasz pierwszy wspólny świąteczny wieczór w nowym mieszkaniu na warszawskim Ursynowie. Patchworkowa rodzina – ja, mój syn Kuba z poprzedniego małżeństwa, Tomek i jego córka Zosia. Dwa światy, dwa zestawy przyzwyczajeń i oczekiwań. Przez cały grudzień próbowałam wszystko pogodzić: menu, dekoracje, nawet wybór kolęd. Ale to prezenty okazały się miną, na którą nie byłam przygotowana.

Kuba od miesięcy marzył o laptopie do nauki i gier. Zosia – o nowym telefonie, ale jej mama uznała, że to za wcześnie. Kupiłam jej więc pięknie wydaną książkę o astronomii, bo zawsze mówiła, że chce zostać astronautką. Byłam pewna, że się ucieszy. Myliłam się.

– To niesprawiedliwe – Zosia rzuciła książkę na stół. – Kuba zawsze dostaje lepsze rzeczy!

Tomek zacisnął usta. – Marta, nie mogłaś tego przewidzieć?

Poczułam, jak narasta we mnie fala bezsilności. Przecież chciałam dobrze! Przez całe życie walczyłam o to, by być sprawiedliwą matką – najpierw dla Kuby, teraz także dla Zosi. Ale czy sprawiedliwość to zawsze równość?

Kuba patrzył na mnie z poczuciem winy. – Mogę oddać laptopa…

– Nie o to chodzi! – krzyknęła Zosia i wybiegła do swojego pokoju.

W kuchni zapadła cisza. Barszcz bulgotał na kuchence, a ja czułam się jak najgorsza macocha z bajki.

Tomek odwrócił się do mnie plecami. – Powinnaś była ze mną to skonsultować.

– Próbowałam! – odpowiedziałam z rozpaczą. – Ale ty ciągle byłeś w pracy albo mówiłeś, że „to drobiazg”.

– Bo myślałem, że dasz im coś podobnego…

Zamknęłam oczy. W mojej głowie przewijały się obrazy z dzieciństwa: moja mama płacząca przy stole wigilijnym, bo tata znów zapomniał o jej prezentach. Obiecałam sobie wtedy, że nigdy nie pozwolę na takie rozczarowanie w mojej rodzinie.

Ale czy można pogodzić potrzeby dwójki dzieci z różnych światów? Kuba miał za sobą trudny rozwód rodziców i samotność po przeprowadzce do Warszawy. Zosia tęskniła za mamą i czuła się intruzem w naszym domu.

Po godzinie poszłam do pokoju Zosi. Siedziała na łóżku, skulona z telefonem w ręku.

– Mogę wejść? – zapytałam cicho.

Wzruszyła ramionami.

Usiadłam obok niej. – Wiem, że jesteś rozczarowana. Chciałam ci dać coś wyjątkowego…

– Ale ja nie chcę być wyjątkowa! Chcę być traktowana tak samo jak Kuba! – wybuchła płaczem.

Objęłam ją ostrożnie. – To nie jest łatwe… Każde z was jest inne i potrzebuje czegoś innego. Ale masz rację – powinnam była lepiej to przemyśleć.

Zosia otarła łzy. – Mama mówiła, że nigdy mnie tu nie pokochacie tak jak Kubę.

Zabolało mnie to bardziej niż wszystko inne tej nocy.

– To nieprawda – wyszeptałam. – Kocham cię inaczej niż Kubę, ale kocham naprawdę. I bardzo chcę być dobrą mamą także dla ciebie.

Zosia spojrzała na mnie nieufnie. – To dlaczego zawsze czuję się gorsza?

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Może dlatego, że sama czułam się gorsza przez całe życie? Może dlatego tak bardzo starałam się wszystko kontrolować?

Wieczorem usiedliśmy wszyscy razem przy stole. Tomek milczał, Kuba patrzył w talerz, a Zosia bawiła się widelcem.

– Chciałabym coś powiedzieć – zaczęłam drżącym głosem. – Wiem, że dziś popełniłam błąd. Chciałam was uszczęśliwić, ale nie wyszło mi to najlepiej. Obiecuję wam jedno: będę was słuchać i pytać o wasze potrzeby częściej. I przepraszam…

Tomek spojrzał na mnie łagodniej. – Wszyscy się uczymy tej rodziny od nowa.

Kuba podszedł do Zosi i podał jej laptopa. – Możemy razem pograć? Albo poszukać czegoś o kosmosie?

Zosia uśmiechnęła się przez łzy.

Tamte święta były jak rozbite szkło – ostre i bolesne. Ale może właśnie dzięki temu zaczęliśmy budować coś prawdziwego?

Czasem zastanawiam się: czy można naprawdę być sprawiedliwym w patchworkowej rodzinie? Czy miłość wystarczy, by zasypać przepaść między „moim” a „twoim” dzieckiem? Co wy myślicie?