Siedem nieprzespanych nocy: Jak mój mąż stał się obcym człowiekiem
— Michał, powiedz mi chociaż, co się dzieje! — krzyknęłam przez zamknięte drzwi sypialni. Cisza. Słyszałam tylko jego ciężkie kroki, jakby ważyły tonę, gdy schodził po schodach. Potem trzaśnięcie drzwi wejściowych i cisza, która rozlała się po całym mieszkaniu jak gęsta mgła. To był siódmy wieczór z rzędu, kiedy nie spałam. Siedziałam na podłodze w kuchni, tuląc do piersi kubek zimnej już herbaty, a w głowie tłukło mi się jedno pytanie: gdzie popełniłam błąd?
Lana spała w swoim pokoju, wtulona w pluszowego misia. Miała tylko sześć lat i nie rozumiała jeszcze, dlaczego tata nagle przestał ją całować na dobranoc. Ja też nie rozumiałam. Michał był zawsze opoką — cichy, spokojny, ale obecny. A teraz… teraz był jak cień. Ostatnie tygodnie były pełne napięcia. Wracał późno z pracy, unikał rozmów, patrzył na mnie jak na obcą osobę.
— Mamo, tata wróci? — zapytała Lana rano, gdy robiłam jej kanapkę z dżemem.
— Wróci, kochanie — odpowiedziałam automatycznie, choć sama w to nie wierzyłam.
Moja mama przyjechała następnego dnia. Przyniosła rosół i swoje dobre rady.
— On jest po prostu zmęczony. Praca go przytłacza. Daj mu czas — mówiła, głaszcząc mnie po ramieniu.
Ale ja czułam, że to coś więcej. Michał nie był tylko zmęczony. Był nieobecny duchem już od miesięcy. Przestał się śmiać z moich żartów, przestał pytać o moje sprawy. Nawet na urodzinach Lany był jakby przezroczysty.
Wieczorem zadzwoniłam do jego matki.
— Czy Michał jest u was? — zapytałam drżącym głosem.
— Jest… ale nie chce rozmawiać. Prosił, żebyś mu dała spokój — odpowiedziała zimno teściowa.
Zamknęłam oczy i poczułam łzy spływające po policzkach. Jak to możliwe, że człowiek, z którym dzieliłam życie przez dziesięć lat, nagle odwrócił się ode mnie plecami?
Próbowałam przypomnieć sobie naszą ostatnią kłótnię. Było ich sporo — o pieniądze, o wychowanie Lany, o to, że za dużo pracuję. Ale przecież każda para się kłóci…
Piątej nocy bez snu usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać do niego wiadomość:
„Michał, proszę, wróć do domu. Lana za tobą tęskni. Ja też.”
Nie odpisał.
W pracy byłam cieniem samej siebie. Koleżanka z biura, Kasia, zapytała:
— Wszystko w porządku?
Uśmiechnęłam się blado.
— Tak… po prostu nie śpię ostatnio.
Wiedziałam jednak, że wszyscy widzą moją rozpacz. Nawet szef zaproponował mi kilka dni wolnego.
Szóstej nocy Lana obudziła się z płaczem.
— Śniło mi się, że tata już nigdy nie wróci — szlochała.
Przytuliłam ją mocno i obiecałam sobie, że muszę być silna dla niej. Ale jak być silną, kiedy serce pęka na milion kawałków?
Siódmego dnia zadzwoniła do mnie Anka, moja przyjaciółka od liceum.
— Słuchaj… widziałam Michała w kawiarni na rynku. Był z jakąś kobietą.
Zamarłam.
— Jesteś pewna?
— Tak. Siedzieli blisko siebie… Wyglądali na bardzo zaangażowanych w rozmowę.
Poczułam, jak świat usuwa mi się spod nóg. Czy to możliwe? Michał? Z inną kobietą?
Wieczorem zebrałam się na odwagę i pojechałam do jego rodziców. Drzwi otworzył mi teść.
— Michała nie ma — powiedział bez cienia emocji.
— Proszę… muszę z nim porozmawiać — błagałam.
W końcu pojawił się w korytarzu. Wyglądał na zmęczonego i starszego o dziesięć lat.
— Czego chcesz? — zapytał chłodno.
— Chcę wiedzieć prawdę. Czy jest ktoś inny?
Milczał długo. W końcu skinął głową.
— Tak… Jest ktoś inny. Przepraszam.
Nie pamiętam drogi powrotnej do domu. Pamiętam tylko ból — fizyczny ból w klatce piersiowej i pustkę w środku. Lana spała już wtedy spokojnie w swoim łóżku. Usiadłam przy niej i patrzyłam na jej niewinną twarz.
Jak powiedzieć dziecku, że tata już nie wróci? Jak pogodzić się z tym, że człowiek, którego kochałam najbardziej na świecie, stał się dla mnie obcym?
Minęło kilka tygodni od tamtej rozmowy. Michał zabiera Lanę na weekendy. Ja uczę się żyć na nowo — bez niego, ale z nadzieją, że kiedyś znów poczuję się cała.
Czasem pytam siebie: czy można naprawdę poznać drugiego człowieka? A może wszyscy nosimy w sobie tajemnice, których nigdy nie zdradzimy nawet najbliższym?