Między dwoma matkami: Historia Kasi z podpoznańskiego miasteczka

– Kasiu, musisz w końcu zdecydować – głos mamy drżał, a jej oczy błyszczały łzami. – Nie możesz wiecznie siedzieć okrakiem na barykadzie.

Teściowa siedziała naprzeciwko niej, zaciśnięte usta i splecione dłonie na kolanach. – My też mamy swoje granice, Kasiu. Twój mąż nie może być wiecznie rozrywany między nami.

Wczoraj znów przyszły do mnie we dwie: mama i teściowa. W moim małym salonie, gdzie jeszcze niedawno śmialiśmy się z mężem i synkiem, teraz unosił się ciężar słów, których nikt nie chciał wypowiedzieć na głos. Siedziałam między nimi, czując jak każda z nich ciągnie mnie w swoją stronę. W małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie stare topole szepczą o rodzinnych dramatach, moje życie zamieniło się w nieustanną walkę.

Mam na imię Kasia. Dwa lata temu poznałam prawdę, która zburzyła mój świat. Był czerwcowy wieczór, kiedy wróciłam wcześniej z pracy – zmęczona, ale szczęśliwa, bo miałam dla męża niespodziankę: test ciążowy z dwiema kreskami. Zastałam go w kuchni z moją mamą. Rozmawiali cicho, ale kiedy weszłam, nagle ucichli. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to początek końca mojego spokoju.

Prawda wyszła na jaw kilka tygodni później. Mama przyszła do mnie zapłakana, trzymając w rękach list. – Kasiu… musisz wiedzieć – zaczęła. – Twój ojciec… on nie był twoim biologicznym ojcem.

Zamarłam. Przez chwilę świat przestał istnieć. – Jak to? – zapytałam głosem dziecka.

– Twój ojciec był moją wielką miłością, ale… zanim się poznaliśmy… miałam romans. Z ojcem twojego męża.

Zrobiło mi się słabo. Przez chwilę myślałam, że zaraz zemdleję. Mój mąż był moim kuzynem? Czy to możliwe? Mama płakała, a ja czułam tylko pustkę.

Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Mąż – Tomek – nie potrafił spojrzeć mi w oczy przez wiele tygodni. Jego matka, moja teściowa, zaczęła przychodzić coraz częściej. Najpierw z troską, potem z pretensjami.

– To twoja matka wszystko popsuła! – krzyczała pewnego dnia w mojej kuchni. – Gdyby nie ona…

– To nie jest jej wina! – broniłam mamy, choć sama nie wiedziałam już, co myśleć.

Miasteczko huczało od plotek. Ludzie patrzyli na mnie inaczej – niby ze współczuciem, ale czułam w ich spojrzeniach ciekawość i osąd. W sklepie spożywczym szeptali za moimi plecami. Nawet sąsiadka spod trójki przestała się ze mną witać.

Najgorsze były jednak te spotkania: mama i teściowa razem w moim domu. Każda z nich miała swoją wersję wydarzeń, swoje żale i oczekiwania wobec mnie. Mama chciała, żebym wybaczyła jej przeszłość i nie odwracała się od rodziny. Teściowa domagała się lojalności wobec Tomka i jego ojca.

– Kasiu, musisz wybrać – powtarzały obie.

Ale jak można wybrać między matką a teściową? Między własną krwią a rodziną męża? Każda decyzja bolała jak rana rozdrapywana na nowo.

Tomek zamknął się w sobie. Przestał rozmawiać ze mną o przyszłości. Nasz synek – Michaś – coraz częściej pytał: „Mamo, dlaczego tata jest smutny?”. Nie umiałam mu odpowiedzieć.

Któregoś dnia usiadłam z Tomkiem przy stole. – Musimy porozmawiać – zaczęłam niepewnie.

Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. – O czym? O tym, że jesteśmy rodziną bardziej niż myśleliśmy?

– Tomek…

– Nie wiem już, kim jestem dla ciebie – powiedział cicho. – I kim ty jesteś dla mnie.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Chciałam go przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze… Ale czy mogłam to obiecać?

Mama dzwoniła codziennie. – Kasiu, nie możesz mnie zostawić samej…

Teściowa pisała wiadomości: „Pamiętaj o rodzinie Tomka”.

Czułam się jak marionetka rozrywana przez dwa światy. Każda decyzja była zła; każda rozmowa kończyła się płaczem lub milczeniem.

W końcu przyszedł dzień, kiedy obie przyszły razem. Usiadły naprzeciwko siebie w moim salonie – dwie kobiety, które kochały tych samych mężczyzn i nienawidziły się za to całe życie.

– Kasiu, musisz wybrać – powtórzyły niemal jednocześnie.

Wstałam i spojrzałam im prosto w oczy.

– Nie wybiorę żadnej z was – powiedziałam drżącym głosem. – Bo nie jestem waszą własnością. Mam swoje życie i swoje dziecko do ochrony.

Mama rozpłakała się jeszcze bardziej. Teściowa zacisnęła usta i wyszła bez słowa.

Zostałam sama w pustym domu. Michaś spał w swoim pokoju; Tomek wyszedł na spacer bez słowa pożegnania.

Usiadłam przy oknie i patrzyłam na stare topole szumiące za oknem. Czy mogłam zrobić coś inaczej? Czy można wybaczyć przeszłość i zacząć od nowa?

Czasem zastanawiam się: ile jeszcze wytrzymam? Czy rodzina to naprawdę najważniejsze w życiu… nawet jeśli rani najbardziej?