„Mój Mąż Ciągle Porównuje Mnie do Swojej Byłej Żony: 'Ona Dogadywała Się z Moją Mamą, Dlaczego Ty Nie Możesz?'”

Kiedy poślubiłam Tomka, wiedziałam, że ma przeszłość. Był już wcześniej żonaty i choć byłam tego świadoma, nigdy nie myślałam, że stanie się to ciągłym cieniem nad naszym związkiem. Ostatnio wydaje się, że każda nasza kłótnia kręci się wokół jednej osoby: jego byłej żony, Lisy.

Zaczęło się subtelnie. Tomek wspominał, jak Lisa gotowała jego ulubione potrawy lub jak zawsze utrzymywała dom w idealnym porządku. Na początku to ignorowałam, myśląc, że po prostu wspomina. Ale potem porównania stały się bardziej wyraźne i częstsze.

Ostatni incydent miał miejsce w zeszły weekend. Odwiedzaliśmy jego matkę, Karolinę, na niedzielny obiad. Karolina i ja zawsze mieliśmy napięte relacje. Jest tradycyjną kobietą, która wierzy w staromodne role płciowe, a ja zawsze byłam bardziej niezależna i skoncentrowana na karierze.

Kiedy usiedliśmy do obiadu, Karolina zrobiła złośliwy komentarz o tym, że nigdy nie pomagam w kuchni. Czułam, jak krew mi się gotuje, ale postanowiłam milczeć dla dobra spokoju. Po obiedzie Tomek odciągnął mnie na bok i powiedział: „Wiesz, Lisa zawsze pomagała mojej mamie w kuchni. Świetnie się dogadywały. Dlaczego ty nie możesz robić tego samego?”

Byłam oszołomiona. To nie był pierwszy raz, kiedy porównywał mnie do Lisy, ale to czuło się jak cios poniżej pasa. „Nie jestem Lisą,” odparłam ostro. „I nie zamierzam udawać kogoś, kim nie jestem, tylko po to, żeby zadowolić twoją matkę.”

Tomek wyglądał na zaskoczonego, ale nie przeprosił. Zamiast tego podwoił swoje stanowisko. „Może gdybyś się trochę bardziej starała, relacje między wami byłyby lepsze.”

Tej nocy, kiedy wracaliśmy do domu w milczeniu, nie mogłam przestać odtwarzać tej rozmowy w głowie. Czy naprawdę byłam taka trudna? Czy może Tomek trzymał mnie do niemożliwego standardu ustalonego przez jego byłą żonę?

Porównania nie skończyły się na tym. W ciągu następnych kilku tygodni Tomek znalazł nowe sposoby na wprowadzenie Lisy do naszych rozmów. Jeśli zapomniałam kupić coś w sklepie, mówił: „Lisa nigdy nie zapominała.” Jeśli byłam zbyt zmęczona, żeby wyjść w piątkowy wieczór, wspominał, jak Lisa zawsze miała energię na spotkania towarzyskie.

Czułam się, jakbym żyła w cieniu Lisy, ciągle mierzona przeciwko niej i zawsze wypadająca gorzej. Próbowałam rozmawiać z Tomkiem o tym, ale on bagatelizował moje obawy. „Przesadzasz,” mówił. „Po prostu robię obserwacje.”

Ale te „obserwacje” podkopywały moje poczucie własnej wartości i nasze małżeństwo. Zaczęłam nienawidzić Lisę, mimo że nie była już częścią naszego życia. Nienawidziłam Tomka za to, że nie widział mnie taką, jaka jestem i za to, że ciągle porównywał mnie do kogoś innego.

Pewnego wieczoru, po kolejnej kłótni o to, jak Lisa lepiej radziła sobie z finansami niż ja, osiągnęłam punkt krytyczny. „Tomek,” powiedziałam drżącym z frustracji głosem, „jeśli tak bardzo chciałeś być z Lisą, dlaczego się z nią rozwiodłeś? I dlaczego poślubiłeś mnie?”

Patrzył na mnie, w końcu milcząc na chwilę. Ale zamiast zaoferować wyjaśnienie lub przeprosiny, po prostu wzruszył ramionami. „Nie wiem,” powiedział cicho.

To był moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że nasze małżeństwo jest w poważnych tarapatach. Nie chodziło już tylko o porównania; chodziło o niezdolność Tomka do odpuszczenia przeszłości i pełnego zaangażowania się w naszą teraźniejszość i przyszłość.

Chciałabym powiedzieć, że po tej nocy wszystko się poprawiło, ale tak się nie stało. Porównania trwały dalej, a nasze kłótnie stawały się coraz częstsze i intensywniejsze. W końcu zaczęłam czuć się jak obca we własnym domu.

Nie wiem, co przyniesie przyszłość dla nas. Może znajdziemy sposób na rozwiązanie tego problemu, a może pójdziemy własnymi drogami. Ale jedno jest pewne: życie w cieniu kogoś innego to żadne życie.