„Mój Były Mąż Zdradzał Przez Lata. Załamałam Się, Gdy Nasz Syn Powiedział: 'Mamo, On Chce Się Pożegnać'”
Przez długi czas nie miałam odwagi, aby wyjechać za granicę do pracy. To był pomysł mojej teściowej. Byliśmy w trudnej sytuacji, więc postanowiłam spróbować. Pracuję we Włoszech już od 16 lat. Ja i Piotr pobraliśmy się, gdy byliśmy bardzo młodzi—miałam zaledwie 19 lat. Właśnie skończyłam szkołę pielęgniarską. Moi rodzice, oczywiście, chcieli, żebym kontynuowała naukę, ale miłość miała inne plany.
Ja i Piotr byliśmy wtedy nierozłączni. Mieliśmy marzenia o wspólnym życiu, wychowywaniu rodziny i starzeniu się razem. Ale życie ma sposób na rzucanie kłód pod nogi w najmniej oczekiwanych momentach.
Nasza sytuacja finansowa była tragiczna. Piotr stracił pracę i ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Wtedy moja teściowa zasugerowała, żebym skorzystała z oferty pracy we Włoszech. Powiedziała, że to będzie tymczasowe, tylko do czasu aż staniemy na nogi. Niechętnie się zgodziłam.
Opuszczenie Piotra i naszego syna Aleksandra było najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Tęskniłam za nimi każdego dnia, ale wiedziałam, że muszę to zrobić dla przyszłości naszej rodziny. Lata mijały, a ja pracowałam niestrudzenie jako pielęgniarka we Włoszech, wysyłając pieniądze do domu, aby ich wspierać.
Ale z czasem rzeczy zaczęły się zmieniać. Piotr stawał się coraz bardziej odległy podczas naszych rozmów telefonicznych, a głos Aleksandra stawał się coraz bardziej smutny. Próbowałam to zignorować jako stres związany z naszą sytuacją, ale w głębi duszy wiedziałam, że coś jest nie tak.
Pewnego dnia Aleksander zadzwonił do mnie zapłakany. „Mamo,” powiedział, „Tata chce się pożegnać.” Serce mi zamarło. Wiedziałam, co to oznacza. Piotr był chory—śmiertelnie chory.
Natychmiast zarezerwowałam lot do Polski. Kiedy przyjechałam, znalazłam Piotra w szpitalnym łóżku, wyglądającego na słabego i wyniszczonego. Zdiagnozowano u niego raka i było już za późno na leczenie.
Siedząc przy jego łóżku, wyznał mi wszystko. Zdradzał mnie przez lata z kobietą o imieniu Lidia. Powiedział, że jest mu przykro, że nigdy nie chciał mnie skrzywdzić, ale nie mógł znieść samotności podczas mojej nieobecności.
Czułam mieszankę gniewu i smutku. Jak mógł mnie tak zdradzić? Ale patrząc na niego, tak bezbronnego i bliskiego śmierci, mój gniew stopniał. Pozostał tylko żal.
Piotr zmarł kilka dni później. Ja i Aleksander zostaliśmy sami z rozbitym życiem. Zdrada wciąż boli, ale nauczyłam się z nią żyć.
Teraz, siedząc sama w moim małym mieszkaniu we Włoszech, nie mogę przestać myśleć o tym, co by było gdyby wszystko potoczyło się inaczej. Gdybyśmy tylko znaleźli inny sposób na przetrwanie bez mojej wyjazdu. Gdyby Piotr był wierny.
Życie jest pełne „co by było gdyby”, ale nie możemy zmienić przeszłości. Wszystko, co możemy zrobić, to iść naprzód i próbować znaleźć jakiś spokój.