„Boję się, że moja teściowa będzie przykuta do łóżka, a ja będę musiała się nią opiekować: Moja mama kiedyś opiekowała się osobami starszymi”
Nazywam się Ania i mieszkam w małym miasteczku w Polsce z moim mężem Piotrem i naszym pięcioletnim synem Jasiem. Życie zawsze było trochę jak balansowanie na linie, ale ostatnio waga przechyliła się w kierunku, który napawa mnie lękiem. Moja teściowa, Zofia, wykazuje oznaki pogarszającego się zdrowia, a myśl o tym, że może być przykuta do łóżka, przeraża mnie. Strach nie dotyczy tylko jej dobrostanu; chodzi o wpływ, jaki to będzie miało na moją rodzinę i mnie.
Gdy dorastałam, moja mama, Maria, opiekowała się osobami starszymi. Pamiętam, jak wracała do domu wyczerpana, emocjonalnie wyczerpana i czasami nawet we łzach. Opowiadała mi historie o ludziach, którymi się opiekowała, i choć niektóre były wzruszające, wiele z nich było przygnębiających. Fizyczne i emocjonalne obciążenie było widoczne. Starzała się szybciej niż wskazywałyby na to jej lata, a jej zdrowie pogarszało się z czasem. Przysięgłam sobie, że nigdy nie postawię się w podobnej sytuacji, ale życie ma sposób na wystawianie naszych obietnic na próbę.
Zofia zawsze była silną, niezależną kobietą. Wychowała Piotra sama po śmierci jego ojca, gdy był jeszcze dzieckiem. Była filarem siły dla naszej rodziny, ale ostatnio ten filar zaczyna się kruszyć. Była wielokrotnie w szpitalu z różnymi dolegliwościami, a każda wizyta zdaje się odbierać jej trochę więcej sił. Lekarze sugerowali, że jej stan może się pogorszyć, a możliwość jej przykucia do łóżka wisi nad nami jak ciemna chmura.
Myśl o konieczności opiekowania się Zofią napawa mnie lękiem. Kocham ją bardzo, ale idea stania się jej pełnoetatową opiekunką jest przytłaczająca. Już teraz mam trudności z równoważeniem obowiązków jako żona i matka. Jaś jest w wieku, w którym potrzebuje ciągłej uwagi i wsparcia, a Piotr pracuje długie godziny, aby nas utrzymać. Myśl o dodaniu roli opiekuna do mojego już pełnego harmonogramu jest przerażająca.
Zaczęłam zauważać fizyczne skutki mojego stresu. Schudłam bez wysiłku i moje włosy przerzedzają się. Budzę się w środku nocy z myślami pełnymi obaw o przyszłość. Co jeśli nie dam rady? Co jeśli zawiodę ją? Co jeśli moje własne zdrowie pogorszy się tak jak zdrowie mojej mamy? Te pytania prześladują mnie codziennie.
Piotr stara się mnie uspokoić, ale widzę zmartwienie w jego oczach również. Wie, jak wiele jego matka dla mnie znaczy i rozumie obciążenie, jakie to na mnie nakłada. Rozmawialiśmy o zatrudnieniu profesjonalnego opiekuna, ale koszt jest zaporowy. Nasze oszczędności są ograniczone i nie możemy sobie pozwolić na ich wyczerpanie. Rzeczywistość jest taka, że jeśli Zofia zostanie przykuta do łóżka, odpowiedzialność prawdopodobnie spadnie na mnie.
Czuję się winna nawet myśląc w ten sposób. Zofia zrobiła dla nas tak wiele i zasługuje na opiekę pełną miłości i współczucia. Ale strach przed utratą samej siebie w tym procesie jest realny. Nie chcę, aby Jaś dorastał z matką, która jest ciągle zestresowana i wyczerpana. Nie chcę, aby moje małżeństwo cierpiało, ponieważ jestem zbyt przytłoczona, aby być dobrą partnerką dla Piotra.
Z każdym dniem mój niepokój rośnie. Staram się brać wszystko dzień po dniu, ale niepewność przyszłości zawsze tam jest, czai się w tle moich myśli. Chciałabym znaleźć rozwiązanie, które złagodziłoby moje obawy, ale na razie mogę tylko mieć nadzieję na najlepsze i przygotować się na najgorsze.