„Pięć Lat Temu Moi Teściowie Pożyczyli Dużą Sumę Pieniędzy. 'Przebaczmy Dług,’ Mówi Mój Mąż, Ale Moja Matka Się Nie Zgadza”

Pięć lat temu moi teściowie pożyczyli od nas znaczną sumę pieniędzy. W tamtym czasie była to dla nas duża kwota. Były to pieniądze z mojego zasiłku macierzyńskiego i naszych oszczędności. Pieniądze po prostu leżały na koncie. Moi teściowie pilnie potrzebowali naprawić coś w swoim domku letniskowym. Moja teściowa, pani Anna, uwielbia swój domek letniskowy.

Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Mój mąż, Jan, i ja siedzieliśmy w naszym małym salonie, kiedy jego rodzice, Anna i Robert, przyszli do nas. Wyglądali na zmartwionych i niespokojnych. Po krótkiej rozmowie ujawnili powód swojej wizyty.

„Ela, Jan,” zaczęła niepewnie Anna, „musimy was o coś poprosić.”

Jan i ja wymieniliśmy zaniepokojone spojrzenia. „O co chodzi?” zapytał Jan.

„Musimy pożyczyć trochę pieniędzy,” powiedział Robert bez ogródek. „Dach naszego domku letniskowego przecieka bardzo mocno i musimy go naprawić przed rozpoczęciem sezonu deszczowego.”

Poczułam, jak w żołądku tworzy się supeł. Dopiero co urodziłam nasze pierwsze dziecko i byłam na urlopie macierzyńskim. Nasze oszczędności miały być zabezpieczeniem dla naszej rosnącej rodziny.

„Ile potrzebujecie?” zapytał ostrożnie Jan.

„Dwadzieścia tysięcy złotych,” odpowiedziała Anna, jej głos ledwo słyszalny.

Zatkało mnie. To było prawie wszystkie nasze oszczędności.

„Oddamy wam pieniądze tak szybko, jak tylko będziemy mogli,” obiecał Robert.

Jan spojrzał na mnie, jego oczy błagały. Wiedziałam, że chce pomóc swoim rodzicom, ale wiedziałam też, jak bardzo potrzebujemy tych pieniędzy.

Po długiej dyskusji niechętnie zgodziliśmy się pożyczyć im pieniądze. Następnego dnia przelaliśmy środki, mając nadzieję, że będą w stanie szybko nam je zwrócić.

Minęły lata, a spłata nigdy nie nadeszła. Za każdym razem, gdy poruszaliśmy ten temat, Anna i Robert mieli wymówkę. Najpierw były to rachunki za leczenie, potem naprawy samochodu, a w końcu przestali o tym wspominać całkowicie.

Nasza sytuacja finansowa stawała się coraz bardziej napięta, gdy mieliśmy więcej dzieci i stawialiśmy czoła nieoczekiwanym wydatkom. Coraz bardziej narastała we mnie uraza wobec teściów za ich pozorne lekceważenie naszej umowy.

Pewnego wieczoru, gdy przeglądaliśmy nasze finanse, ponownie poruszyłam temat pożyczki.

„Jan, musimy porozmawiać o długu twoich rodziców,” powiedziałam stanowczo.

Jan westchnął. „Ela, to moi rodzice. Zrobili dla mnie tak wiele, gdy dorastałem. Czy nie możemy po prostu tego odpuścić?”

Poczułam przypływ gniewu. „Jan, tu nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o zasadę. Obiecali nam spłatę i nawet nie próbowali.”

„Moja mama uważa, że powinniśmy im przypomnieć,” dodałam.

Jan wyglądał na rozdartego. „Wiem, że to frustrujące, ale oni się starzeją. Czy naprawdę chcemy psuć nasze relacje z nimi przez to?”

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. „Więc mamy po prostu o tym zapomnieć? A co z przyszłością naszych dzieci? Co z naszym bezpieczeństwem finansowym?”

Jan nie miał odpowiedzi.

Napięcie między nami rosło z miesiąca na miesiąc. Moja uraza wobec jego rodziców przenosiła się na nasze małżeństwo, powodując częste kłótnie i bezsenne noce.

Pewnego dnia postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zadzwoniłam do Anny i Roberta i poprosiłam ich o przyjście do nas.

Kiedy przyjechali, nie traciłam czasu. „Musimy porozmawiać o pieniądzach, które nam jesteście winni,” powiedziałam bez ogródek.

Anna wyglądała na zaskoczoną. „Ela, myśleliśmy, że rozumiesz naszą sytuację.”

„Rozumiem, że obiecaliście nam spłatę i tego nie zrobiliście,” odpowiedziałam chłodno.

Robert wyglądał na nieswojo. „Nigdy nie chcieliśmy sprawiać kłopotów.”

„Cóż, sprawiliście,” powiedziałam ostro. „Potrzebujemy tych pieniędzy.”

Oczy Anny napełniły się łzami. „Przepraszamy, Ela. Po prostu ich nie mamy.”

Poczułam ukłucie winy, ale odsunęłam je na bok. „W takim razie musicie znaleźć sposób, aby je zdobyć.”

Rozmowa zakończyła się w złej atmosferze i moja relacja z teściami nigdy już nie była taka sama.

Ostatecznie nigdy nie spłacili pożyczki, a napięcie jakie to wywołało w naszym małżeństwie było nie do naprawienia. Jan i ja ostatecznie się rozstaliśmy, nie mogąc przezwyciężyć urazy i stresu finansowego, który narastał przez lata.

Czasami zastanawiam się, czy wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybyśmy nigdy nie pożyczyli im tych pieniędzy lub gdybyśmy po prostu odpuścili tak jak chciał Jan. Ale teraz jest już za późno na gdybanie.