Oddałam dom córce, bo wierzyłam, że będzie mnie wspierać na starość: Teraz błaga mnie, żebym się wyprowadziła

— Mamo, musimy porozmawiać. — Głos Kasi drżał, a jej wzrok uciekał gdzieś w bok. Stałyśmy w kuchni, tej samej, w której jeszcze niedawno razem gotowałyśmy rosół na niedzielny obiad. Teraz czułam, jakby ściany się kurczyły, a powietrze gęstniało od niewypowiedzianych słów.

— O czym chcesz rozmawiać? — zapytałam, choć przeczuwałam, że to nie będzie zwykła rozmowa.

Kasia westchnęła ciężko. — Mamo… Ja wiem, że to trudne, ale… musisz się wyprowadzić. Ja i Tomek… my już nie dajemy rady.

Poczułam, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu. Przecież to był mój dom. Dom, który oddałam jej z miłością i nadzieją, że będziemy razem – ja, ona, jej dzieci. Że będę mogła patrzeć, jak dorastają moje wnuki, pomagać jej w trudnych chwilach. Oddałam wszystko, bo wierzyłam, że rodzina to największa wartość.

— Kasiu… — wyszeptałam. — Przecież obiecałaś…

— Wiem! — przerwała mi gwałtownie. — Ale nie rozumiesz! Tomek nie może już patrzeć, jak się wtrącasz we wszystko. Dzieci są rozbite. Ja… ja też mam dość. Chcę mieć swoje życie.

Zamilkłam. Przez chwilę słyszałam tylko tykanie zegara i szum samochodów za oknem. Przypomniałam sobie dzień, kiedy podpisywałyśmy akt notarialny. Kasia płakała ze wzruszenia, ściskała mnie za rękę.

— Mamo, dziękuję ci. Obiecuję, że nigdy nie będziesz sama — mówiła wtedy.

Wierzyłam jej. Była moją jedyną córką. Po śmierci męża zostałyśmy tylko we dwie. To ja ją wychowywałam, prowadziłam przez życie. Zawsze powtarzałam: „Rodzina jest najważniejsza”.

Oddałam jej dom, bo chciałam ją zabezpieczyć. Myślałam: „Będziemy razem. Pomogę jej z dziećmi, ona pomoże mi na starość”. Tak przecież robiły nasze matki i babki.

A teraz stałam tu jak intruz.

— Kasiu… gdzie ja pójdę? — zapytałam cicho.

— Może do cioci Basi? Albo do jakiegoś domu spokojnej starości? — rzuciła bez przekonania.

Dom spokojnej starości? Czy naprawdę tak kończy się życie matki w Polsce? Po tylu latach pracy, po tylu poświęceniach?

Przez kolejne dni chodziłam jak cień. Unikałam wzroku wnuków. Słyszałam szepty za drzwiami: „Babcia znowu płacze”, „Babcia nie chce jeść”.

Tomek unikał mnie jak ognia. Czułam się jak ciężar, którego wszyscy chcą się pozbyć.

Pewnego wieczoru usłyszałam rozmowę Kasi z Tomkiem:

— Mówiłam ci, że tak będzie! — syknął Tomek. — Miała oddać dom i się nie wtrącać! A ona ciągle swoje!

— To moja mama! — Kasia była bliska płaczu.

— Ale to nasz dom! Chcę mieć spokój!

Zamknęłam się w swoim pokoju i płakałam do poduszki. Próbowałam zrozumieć: gdzie popełniłam błąd? Czy byłam zbyt opiekuńcza? Czy za bardzo ingerowałam w ich życie?

Przypomniały mi się święta sprzed lat. Cała rodzina przy jednym stole. Śmiech dzieci, zapach pierogów i barszczu. Teraz wszystko się rozsypało.

Zadzwoniłam do mojej siostry Basi.

— Basia… czy mogłabym u ciebie trochę pomieszkać?

— Oczywiście! — odpowiedziała bez wahania. — Ale co się stało?

Nie potrafiłam odpowiedzieć. Wstydziłam się przyznać, że własna córka wyrzuca mnie z domu.

Pakowałam walizkę w milczeniu. Kasia stała w drzwiach.

— Mamo… przepraszam — wyszeptała.

Spojrzałam na nią przez łzy.

— Zawsze chciałam dla ciebie dobrze — powiedziałam tylko.

Wyszłam z domu z poczuciem pustki i zdrady. Na klatce minęła mnie sąsiadka pani Zofia.

— Pani Aniu! Co się stało?

Uśmiechnęłam się blado.

— Czasem trzeba odejść, żeby ktoś zrozumiał, co stracił.

U Basi było cicho i spokojnie. Ale każda noc była walką z myślami: czy mogłam coś zrobić inaczej? Czy to ja zawiodłam jako matka? Czy może to świat się zmienił?

Czasem dzwoniła Kasia. Słyszałam w jej głosie żal i niepewność.

— Mamo… tęsknię za tobą — mówiła cicho.

Ale już nie potrafiłam odpowiedzieć szczerze.

Dziś siedzę przy oknie i patrzę na zachodzące słońce nad blokami Warszawy. Myślę o wszystkich matkach, które oddają wszystko swoim dzieciom z nadzieją na wdzięczność i bliskość.

Czy naprawdę tak musi być? Czy oddając dom i serce dziecku, zawsze ryzykujemy samotność? A może czas nauczyć się myśleć o sobie?