Pod schodami – historia jednej lekcji i sekretu, który zmienił wszystko
Już postawiłem nogę na pierwszym stopniu schodów, kiedy usłyszałem pod nimi podejrzany szelest. Zatrzymałem się, choć dzwonek na lekcję już rozbrzmiał i wszyscy uczniowie gnali do klas. Zajrzałem pod schody i zobaczyłem Staszka z Bartkiem. Wyglądali na zdenerwowanych, jakby właśnie zostali przyłapani na gorącym uczynku.
– Co tu robicie? – zapytałem, próbując brzmieć pewnie, choć sam czułem się nieswojo.
– Nic. Idź sobie – machnął ręką Staszek, odwracając wzrok.
W tej chwili rozległ się dzwonek. Staszek i Bartek wypadli spod schodów jakby ich coś goniło, zostawiając mnie z pytaniami, które nie dawały mi spokoju. Przez chwilę wahałem się, czy zajrzeć pod schody, ale coś mnie powstrzymało. Może strach przed tym, co mogę tam znaleźć? Może zwykła ciekawość?
Na lekcji polskiego nie mogłem się skupić. Ksenia siedziała przede mną, jej długie włosy opadały na zeszyt, a ja widziałem tylko jej plecy. Zawsze była trochę tajemnicza, ale dziś wydawała się jeszcze bardziej zamyślona niż zwykle. Nauczycielka mówiła coś o „Lalce” Prusa, ale ja słyszałem tylko szum własnych myśli.
Po lekcji podszedłem do Staszka na korytarzu.
– Ej, co tam robiliście z Bartkiem? – zapytałem cicho.
Staszek spojrzał na mnie z niechęcią.
– Mówiłem ci już, nic takiego. Po prostu gadaliśmy.
Nie wierzyłem mu. Znałem go zbyt dobrze. Był moim przyjacielem od podstawówki, ale ostatnio coraz częściej miał przede mną tajemnice. Bartek też unikał mojego wzroku.
Wróciłem do domu z głową pełną pytań. Mama zauważyła, że jestem zamyślony.
– Coś się stało w szkole? – zapytała, krojąc marchewkę do zupy.
– Nie… po prostu dużo nauki – skłamałem.
Wieczorem napisała do mnie Ksenia. „Możemy pogadać?” – przeczytałem na ekranie telefonu. Serce mi zabiło mocniej. Zawsze czułem do niej coś więcej niż przyjaźń, ale nigdy nie miałem odwagi jej tego powiedzieć.
Spotkaliśmy się pod blokiem. Było zimno, ale ona przyszła bez czapki.
– Jurek… muszę ci coś powiedzieć – zaczęła, patrząc mi prosto w oczy. – Wiem, że Staszek i Bartek coś ukrywają. Chodzi o mnie.
Zamurowało mnie.
– O ciebie? Ale jak to?
Ksenia spuściła wzrok.
– Wczoraj ktoś wrzucił do mojej szafki list z pogróżkami. Myślałam, że to jakiś głupi żart… Ale dziś widziałam Staszka i Bartka pod schodami. Słyszałam, jak mówili o mnie.
Poczułem narastający gniew. Jak mogli? Przecież byliśmy paczką od lat!
– Powinnaś powiedzieć wychowawczyni – powiedziałem cicho.
– Nie chcę robić afery… Ale boję się – wyszeptała Ksenia.
Obiecałem jej, że dowiem się prawdy. Następnego dnia w szkole unikałem Staszka i Bartka, obserwując ich z daleka. Widziałem, jak szeptali coś między sobą i nerwowo rozglądali się po korytarzu. W końcu zebrałem się na odwagę i podszedłem do nich podczas przerwy.
– Słuchajcie, wiem o liście do Kseni – powiedziałem bez ogródek. – To wy?
Bartek pobladł, a Staszek zacisnął pięści.
– Nie twoja sprawa – syknął Staszek.
– To moja sprawa! Jesteśmy przyjaciółmi! – krzyknąłem, czując jak łzy napływają mi do oczu.
Wtedy Bartek spuścił głowę.
– To był głupi żart… Nie chciałem… Staszek mnie namówił…
Staszek spojrzał na niego z wściekłością.
– Zamknij się! – wrzasnął.
Wszyscy wokół nas zaczęli się gapić. Poczułem się upokorzony i zdradzony jednocześnie.
Po lekcjach poszedłem do Kseni i opowiedziałem jej wszystko. Siedzieliśmy razem na ławce w parku, a ona płakała cicho.
– Myślałam, że mogę im ufać…
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Sam czułem się zdradzony przez przyjaciół. Wróciłem do domu i długo nie mogłem zasnąć. Mama weszła do mojego pokoju późnym wieczorem.
– Jurek… czasem ludzie robią głupie rzeczy z zazdrości albo strachu – powiedziała cicho. – Najważniejsze to nie stać się takim jak oni.
Następnego dnia Ksenia zgłosiła sprawę wychowawczyni. W szkole zawrzało. Staszek został zawieszony na tydzień, Bartek dostał naganę. Nasza paczka rozpadła się na kawałki. Przez kilka tygodni czułem pustkę i żal, ale wiedziałem, że zrobiłem dobrze.
Dziś patrzę na to wszystko z dystansem. Ksenia została moją najlepszą przyjaciółką – może nawet kimś więcej. Czasem zastanawiam się: czy warto było stracić przyjaciół dla prawdy? Czy lojalność wobec innych powinna być ważniejsza niż lojalność wobec siebie?
Może każdy z nas musi kiedyś wybrać swoją stronę… Ale czy można potem jeszcze zaufać komukolwiek tak jak dawniej?