Nieoczekiwana propozycja od byłego męża: Czy powinnam się zgodzić?

Siedziałam w kuchni, patrząc na parujący kubek herbaty, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię, które nie widniało tam od dwudziestu lat: Marek. Serce zabiło mi szybciej, a w głowie pojawiły się wspomnienia, które starałam się zakopać głęboko w przeszłości. Odbierając, usłyszałam jego głos, nieco głębszy, ale wciąż znajomy.

„Cześć, Aniu,” powiedział, a ja poczułam, jak moje gardło ściska się z emocji. „Musimy porozmawiać. To ważne.”

Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nasze rozstanie było burzliwe i pełne bólu. Marek wyjechał do Warszawy, zostawiając mnie z naszym synem, Piotrem, który miał wtedy zaledwie pięć lat. Od tamtej pory kontaktowaliśmy się sporadycznie, głównie przez prawnika.

Spotkaliśmy się w małej kawiarni na rogu ulicy. Marek wyglądał inaczej – starszy, bardziej zmęczony, ale w jego oczach wciąż tliła się ta sama iskra. Zaczęliśmy rozmowę od niezręcznych uprzejmości, aż w końcu przeszedł do sedna.

„Chcę oddać Piotrowi moje mieszkanie,” powiedział nagle. „Ale jest jeden warunek.”

Zamarłam. „Jaki warunek?” zapytałam ostrożnie.

„Musisz za mnie wyjść ponownie,” odpowiedział spokojnie.

Zatkało mnie. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Przez chwilę siedziałam w milczeniu, próbując zrozumieć jego motywy.

„Dlaczego?” zapytałam w końcu.

Marek spojrzał na mnie poważnie. „Chcę naprawić błędy przeszłości. Wiem, że cię skrzywdziłem i że Piotr zasługuje na lepsze życie. To mieszkanie mogłoby mu pomóc zacząć dorosłe życie z dobrym startem.”

Wiedziałam, że Marek ma rację co do mieszkania – Piotr właśnie kończył studia i planował założyć własną firmę. Ale propozycja Marka była absurdalna. Jak mogłabym ponownie zaufać komuś, kto mnie tak bardzo zranił?

Przez kolejne dni nie mogłam przestać o tym myśleć. Rozmawiałam z przyjaciółmi, którzy mieli różne opinie. Jedni mówili, że to szansa na nowy początek i że powinnam spróbować dla dobra syna. Inni ostrzegali przed powrotem do toksycznej relacji.

W końcu postanowiłam porozmawiać z Piotrem. Wiedziałam, że to jego przyszłość jest stawką w tej grze.

„Mamo, co o tym myślisz?” zapytał Piotr, gdy opowiedziałam mu o propozycji Marka.

„Nie wiem,” przyznałam szczerze. „To skomplikowane.”

Piotr milczał przez chwilę, a potem powiedział: „Nie chcę, żebyś robiła coś wbrew sobie tylko dla mnie. Ale jeśli uważasz, że to może być dobre dla nas wszystkich…”

Jego słowa były jak nóż w serce. Wiedziałam, że nie mogę podjąć tej decyzji lekkomyślnie.

Spotkałam się z Markiem jeszcze raz. Tym razem rozmowa była bardziej emocjonalna.

„Nie wiem, czy potrafię ci zaufać,” powiedziałam mu prosto w oczy.

Marek spuścił wzrok. „Rozumiem,” odpowiedział cicho. „Ale chciałbym spróbować naprawić to wszystko.”

Wiedziałam, że decyzja należy do mnie. Musiałam zważyć wszystkie za i przeciw. Czy warto było wracać do przeszłości dla dobra syna? Czy mogłam ponownie zaufać człowiekowi, który kiedyś mnie zawiódł?

W końcu podjęłam decyzję. Spotkałam się z Markiem po raz ostatni.

„Zgadzam się,” powiedziałam z drżeniem w głosie. „Ale pod jednym warunkiem – musimy zacząć od nowa i być szczerymi wobec siebie od samego początku.”

Marek uśmiechnął się lekko i przytaknął.

Czy to była właściwa decyzja? Czas pokaże. Ale jedno wiem na pewno – zrobiłam to dla Piotra i dla nas wszystkich.

Czy warto było wracać do przeszłości dla dobra syna? Czy można naprawić błędy przeszłości i zacząć od nowa? Co wy byście zrobili na moim miejscu?