Niewidzialna Walka: Samoocena Kobiet w Cieniu
„Nie mogę już tego znieść!” – krzyknęłam, rzucając telefon na kanapę. Moje serce biło jak szalone, a łzy napływały do oczu. Każda wiadomość, każde zdjęcie na mediach społecznościowych przypominało mi, jak bardzo odstaję od ideału, który narzuca mi społeczeństwo. „Marta, musisz się uspokoić,” powiedziała moja przyjaciółka Ania, próbując mnie pocieszyć. Ale jak mogłam się uspokoić, kiedy czułam się jak niewidzialna w tłumie, jakby moje istnienie nie miało znaczenia?
Od najmłodszych lat uczono mnie, że muszę być najlepsza. Moja matka, Zofia, zawsze powtarzała: „Marta, musisz się starać dwa razy bardziej niż inni, żeby coś osiągnąć.” I tak robiłam. W szkole byłam prymuską, na studiach zdobywałam stypendia, a w pracy zawsze dążyłam do perfekcji. Ale mimo to, wciąż czułam się niewystarczająca.
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy poznałam Tomka. Był inny niż wszyscy mężczyźni, których znałam. Zawsze mówił mi, że jestem piękna i wyjątkowa. Na początku wierzyłam w jego słowa, ale z czasem zaczęłam zauważać, że jego komplementy były tylko pustymi frazesami. „Marta, dlaczego zawsze musisz być taka krytyczna wobec siebie?” – pytał mnie często. Ale jak mogłam nie być krytyczna, skoro wszędzie wokół mnie były kobiety, które wydawały się mieć wszystko pod kontrolą?
Pewnego dnia, podczas spotkania z przyjaciółkami, temat rozmowy zszedł na nasze życie zawodowe i osobiste. Każda z nas opowiadała o swoich sukcesach i porażkach. Ania właśnie dostała awans w pracy, Kasia planowała ślub z miłością swojego życia, a ja… ja czułam się jakbym stała w miejscu. „Marta, co u ciebie?” – zapytała Kasia z uśmiechem. „Nic nowego,” odpowiedziałam wymijająco, próbując ukryć swoje prawdziwe uczucia.
Po powrocie do domu usiadłam przed lustrem i zaczęłam się zastanawiać nad swoim życiem. Dlaczego zawsze czuję się niewystarczająca? Dlaczego nie potrafię cieszyć się z małych rzeczy? Może to dlatego, że zawsze porównuję się do innych? Ale czy to naprawdę jest życie, które chcę prowadzić?
Postanowiłam coś zmienić. Zaczęłam chodzić na terapię i pracować nad swoją samooceną. Moja terapeutka, pani Ewa, pomogła mi zrozumieć, że nie muszę być idealna, żeby być szczęśliwa. „Marta, musisz nauczyć się akceptować siebie taką, jaka jesteś,” powtarzała mi na każdej sesji.
Z czasem zaczęłam dostrzegać zmiany. Przestałam porównywać się do innych i zaczęłam doceniać swoje osiągnięcia. Zrozumiałam, że nie muszę spełniać oczekiwań innych ludzi, żeby być szczęśliwa. Moje życie zaczęło nabierać sensu.
Jednak mimo tych postępów, wciąż miałam momenty zwątpienia. Pewnego dnia spotkałam swoją dawną koleżankę ze szkoły, Magdę. Była teraz znaną influencerką i wydawało się, że ma idealne życie. „Marta! Jak miło cię widzieć!” – powiedziała z entuzjazmem. „Cześć Magda,” odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Rozmawiałyśmy przez chwilę o naszych życiach i planach na przyszłość. Kiedy wróciłam do domu, znów poczułam ten znajomy ucisk w żołądku.
Czy kiedykolwiek będę w stanie całkowicie zaakceptować siebie? Czy zawsze będę porównywać się do innych? Może to jest właśnie ta niewidzialna walka, którą każda kobieta musi stoczyć sama ze sobą.
Zastanawiam się teraz nad tym wszystkim i myślę: czy naprawdę warto poświęcać swoje szczęście dla spełnienia cudzych oczekiwań? Czy nie lepiej jest po prostu być sobą i cieszyć się życiem takim, jakie jest? Może to jest klucz do prawdziwego szczęścia.