„Zapytałam synową, gdzie podziały się jajka, a ona nazwała mnie chciwą”: Planuje kupić własną lodówkę i trzymać swoje jedzenie osobno
Był chłodny czwartkowy poranek, kiedy Elżbieta postanowiła upiec swoje ulubione ciasto cytrynowe. Składniki były już przygotowane na blacie kuchennym, a ona była pewna, że ma wszystko, czego potrzebuje. Przepis był prosty, wielokrotnie wypróbowany przez lata, wymagający tylko dwóch jajek.
Elżbieta, będąca już w późnych latach siedemdziesiątych, powoli podszedła do lodówki, nucąc melodię z młodości. Otworzyła drzwi lodówki, sięgając po ostatnio widziane jajka. Ku jej zdziwieniu, tacka na jajka była pusta. Na jej twarzy pojawiło się zamieszanie. Zaledwie dwie godziny temu sprawdziła, czy wszystko jest na miejscu.
Jej serce na chwilę zatonęło, ale szybko odzyskała opanowanie i udała się do salonu, gdzie jej synowa Kasia była zajęta pracą na laptopie. Kasia wprowadziła się do Elżbiety i jej syna, Tomasza, kilka miesięcy temu. Układ miał być tymczasowy, tylko do czasu, aż Kasia i Tomasz znajdą własne mieszkanie. Jednak poszukiwania trwały dłużej niż przewidywano, a napięcia powoli narastały.
„Przepraszam Kasiu, widziałaś może dwa jajka, które były w lodówce? Odłożyłam je specjalnie na ciasto, które planowałam dziś upiec,” zapytała Elżbieta, starając się zachować spokój w głosie.
Kasia spojrzała na nią, jej wyraz twarzy był nieczytelny. „O, te jajka? Użyłam ich na śniadanie. Nie zdawałam sobie sprawy, że były przeznaczone na coś innego,” odpowiedziała obojętnie, zwracając uwagę z powrotem na ekran.
Elżbieta poczuła ukłucie irytacji. „Specjalnie je odłożyłam na ciasto. To rozczarowujące, że zniknęły,” powiedziała, zdradzając swoją frustrację.
Kasia westchnęła głośno, zamykając laptopa z trzaskiem. „Elżbieto, wydaje mi się, że jesteś trochę chciwa. To tylko jajka. Nie mogę cały czas chodzić na palcach wokół twoich kuchennych zasad. Może czas, żebym kupiła własną lodówkę. Wtedy będę mogła jeść swoje jedzenie bez problemów.”
Elżbieta była zaskoczona słowami Kasi. Chciwa? Wszystko, czego chciała, to upiec ciasto, małą przyjemność, która dawała jej pocieszenie. Stała tam, nie mogąc znaleźć słów, gdy Kasia odeszła, zostawiając ją samą ze swoimi myślami.
Reszta dnia minęła w ciszy. Tomasz wrócił z pracy, wyczuwając napięcie, ale niepewny jego przyczyny. Kolacja przebiegła cicho, Kasia jasno dała do zrozumienia, że woli jeść jedzenie, które sama kupiła.
Elżbieta leżała w łóżku tej nocy, dom wokół niej był cichy. Słowo 'chciwa’ echo…