„Twoja Kochanka Zadzwoniła i Powiedziała, Żebym Cię Puściła”: Właśnie Skończyli Pięćdziesiątkę

Anna właśnie skończyła poranną kawę, gdy zadzwonił telefon. Spojrzała na zegar; była 10:30 rano. Kto mógł dzwonić o tej porze? Podniosła słuchawkę i usłyszała niepewny, młody głos.

„Halo, czy to Anna?”

„Tak, to ja. Kto mówi?”

„Mam na imię Emilia. Muszę z panią porozmawiać o czymś ważnym.”

Ciekawość Anny wzrosła. „Proszę mówić.”

„Kochamy się. Proszę, puść go!”

Serce Anny zamarło. Wiedziała dokładnie, o kim mówi Emilia—o jej mężu, Janie. Byli małżeństwem od trzydziestu lat i właśnie razem obchodzili swoje pięćdziesiąte urodziny. Myśl o innej kobiecie w jego życiu była zarówno szokująca, jak i wściekła.

„Rzecz w tym, młoda damo,” zaczęła Anna, jej głos był spokojny, ale zimny, „że nie przykułam mojego męża do kaloryfera ani nie zamknęłam go w piwnicy. Więc walcz o swoją miłość! Miłego dnia.”

Po tych słowach odłożyła słuchawkę. Siedziała przez chwilę, przetwarzając to, co się właśnie stało. „To pierwszy raz,” pomyślała. „Co za tupet tej dziewczyny.”

Jan miał wrócić na obiad niedługo i musiała z nim porozmawiać. Resztę dnia spędziła w oszołomieniu, odtwarzając rozmowę w myślach. Jak długo to trwało? Dlaczego nie zauważyła żadnych znaków?

Kiedy Jan wszedł wieczorem do domu, Anna była gotowa. Przygotowała jego ulubione danie—pieczonego kurczaka z puree ziemniaczanym i fasolką szparagową—ale atmosfera była daleka od przyjaznej.

„Jan, musimy porozmawiać,” powiedziała, gdy usiadł przy stole.

„Oczywiście, co masz na myśli?” odpowiedział, nieświadomy nadchodzącej burzy.

„Dostałam dziś telefon od młodej kobiety imieniem Emilia.”

Twarz Jana zbladła. Wiedział dokładnie, kim była Emilia.

„Powiedziała mi, że się kochacie i prosiła mnie, żebym cię puściła.”

Jan westchnął głęboko, nie mogąc spojrzeć jej w oczy. „Anna, nie chciałem, żebyś dowiedziała się w ten sposób.”

„Jak długo to trwa?” zażądała odpowiedzi.

„Około sześciu miesięcy,” przyznał.

Anna poczuła falę gniewu i zdrady. „Dlaczego, Jan? Dlaczego nam to zrobiłeś?”

„Nie wiem,” powiedział łamiącym się głosem. „Chyba szukałem czegoś innego, czegoś ekscytującego.”

„Innego? Ekscytującego?” Głos Anny był pełen pogardy. „Zbudowaliśmy razem życie, Jan. Trzydzieści lat małżeństwa i rzucasz to wszystko dla romansu?”

„To nie jest tylko romans,” powiedział cicho. „Myślę, że ją kocham.”

Anna poczuła się jakby dostała cios w brzuch. Wstała od stołu, nie mogąc dłużej na niego patrzeć.

„Wyjdź,” powiedziała drżącym głosem.

„Anna, proszę—”

„Wyjdź!” krzyknęła.

Jan powoli wstał i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się na chwilę, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował. Wyszedł bez słowa.

Anna osunęła się na krzesło, łzy płynęły po jej twarzy. Nigdy nie czuła się tak samotna w życiu. Mężczyzna, którego kochała i któremu ufała przez trzy dekady, zdradził ją w najgorszy możliwy sposób.

Siedząc w pustym domu, zdała sobie sprawę, że nie będzie dla nich szczęśliwego zakończenia. Ich małżeństwo było skończone i nie było już odwrotu.