„Nie Mogę Już Tego Znieść: Gdzie Mogę Umieścić Mojego Starszego Ojca?”

Nie mogę już tego znieść. Myślałem, że dam radę, ale teraz jestem całkowicie wyczerpany. Pozwólcie, że podzielę się z Wami moją historią.

Jestem najmłodszy z trójki rodzeństwa. Mój ojciec miał nas późno, ale nie wpłynęło to na nasze wychowanie ani zdrowie. Kiedy tata skończył 75 lat, zaczął wykazywać oznaki demencji. Na początku były to drobne rzeczy – zapominanie, gdzie położył klucze lub przegapienie wizyty u lekarza. Ale z czasem było coraz gorzej. Dużo gorzej.

Moja starsza siostra mieszka na drugim końcu kraju, a mój brat ciągle podróżuje służbowo. To zostawiło mnie, najmłodszego, do opieki nad tatą. Myślałem, że dam radę. W końcu, jak trudne to może być? Myliłem się.

Na początku było to do opanowania. Odwiedzałem go codziennie po pracy, upewniałem się, że ma kolację i pomagałem mu z lekami. Ale w miarę pogarszania się jego stanu potrzebował coraz więcej opieki. Zaczął wychodzić w środku nocy, zapominać kim jestem i stawać się coraz bardziej niespokojny i agresywny.

Próbowałem pogodzić pracę z opieką nad tatą, ale stało się to niemożliwe. Mój szef na początku był wyrozumiały, ale w miarę jak moja wydajność spadała, jego cierpliwość również. Zacząłem brać coraz więcej wolnego aż w końcu straciłem pracę.

Bez stałego dochodu sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Nie mogłem sobie pozwolić na zatrudnienie profesjonalnego opiekuna, a moje oszczędności szybko topniały. Moje rodzeństwo oferowało wsparcie emocjonalne, ale nie mogło zapewnić praktycznej pomocy. Mieli swoje własne życie i rodziny do opieki.

Pewnej nocy tata znowu wyszedł. Znalazłem go po kilku godzinach, zdezorientowanego i przestraszonego, kilometry od domu. To był dla mnie punkt zwrotny. Zrozumiałem, że nie mogę tego robić sam.

Zacząłem szukać domów opieki i mieszkań wspomaganych, ale koszty były astronomiczne. Te, które były przystępne cenowo miały fatalne opinie i historie grozy od innych rodzin. Czułem się uwięziony i beznadziejny.

Skontaktowałem się z opieką społeczną po pomoc, ale listy oczekujących były długie, a proces powolny. Każdy dzień wydawał się wiecznością, gdy patrzyłem jak mój ojciec coraz bardziej oddala się od rzeczywistości.

Pewnego szczególnie złego dnia tata w ogóle mnie nie rozpoznał. Myślał, że jestem obcym człowiekiem próbującym go skrzywdzić i zaatakował mnie gwałtownie. Skończyłem z podbitym okiem i złamanym sercem.

Wiedziałem wtedy, że muszę podjąć decyzję, bez względu na to jak bolesna by była. Znalazłem państwowy ośrodek, który mógł go przyjąć od razu. Nie było to idealne rozwiązanie, ale jedyne jakie mi pozostało.

Dzień, w którym go tam zabrałem był najtrudniejszym dniem w moim życiu. Nie rozumiał co się dzieje i ciągle pytał kiedy wrócimy do domu. Musiałem go okłamać, mówiąc że to tylko na chwilę.

Teraz za każdym razem gdy go odwiedzam wydaje się bardziej zagubiony niż wcześniej. Poczucie winy zżera mnie codziennie, ale wiem że zrobiłem to co musiałem. Moje rodzeństwo nadal czasem dzwoni żeby sprawdzić jak się ma, ale nie rozumieją ciężaru decyzji jaką musiałem podjąć.

Chciałbym żeby ta historia miała szczęśliwe zakończenie, ale tak nie jest. Mój ojciec nadal jest w tym ośrodku, a ja nadal borykam się z emocjonalnymi i finansowymi skutkami tych lat opieki.

Jeśli jesteś w podobnej sytuacji, wiedz że nie jesteś sam. To w porządku prosić o pomoc i przyznać że nie możesz zrobić wszystkiego samodzielnie. Czasami nie ma idealnych rozwiązań – tylko te najlepsze jakie możemy znaleźć w niedoskonałym świecie.