Dar, który rozdzielił moją rodzinę: Historia mieszkania, które miało być błogosławieństwem, a stało się przekleństwem
– Zuzka, podpisz tu. – Tata podsunął mi długopis, a mama patrzyła na mnie z niepokojem. W powietrzu czuć było napięcie, jakbyśmy wszyscy wiedzieli, że to nie jest zwykły dzień. Siedzieliśmy przy stole w naszym starym mieszkaniu na Ochocie, a notariusz cierpliwie tłumaczył kolejne paragrafy umowy darowizny. Miałam podpisać dokument, który czynił mnie właścicielką nowego mieszkania na Mokotowie. Rodzice powtarzali, że to prezent na dobry start w dorosłość. Ale nikt nie zapytał mojego brata, Michała, co o tym sądzi.
Michał milczał przez całą wizytę u notariusza. Widziałam jego zaciśnięte szczęki i wzrok wbity w podłogę. Po wszystkim wyszedł bez słowa. Mama próbowała go zatrzymać:
– Michałku, porozmawiajmy…
Ale on tylko rzucił:
– Nie mam o czym.
Wtedy jeszcze nie rozumiałam, jak bardzo go to zabolało. Byłam szczęśliwa – miałam własne cztery kąty! Przez pierwsze tygodnie urządzałam mieszkanie z euforią. Rodzice pomagali mi przewozić rzeczy, tata montował półki, mama szyła zasłonki. Michał nie pojawił się ani razu.
Pewnego wieczoru zadzwoniłam do niego:
– Michał, przyjedź, zobaczysz, jak tu fajnie!
– Nie mam czasu – odpowiedział chłodno.
– Przecież to też twój dom…
– Mój? – zaśmiał się gorzko. – Chyba twój.
Zaczęłam rozumieć, że coś jest nie tak. Rodzice próbowali tłumaczyć:
– Michał ma dobrze, pracuje w IT, zarabia więcej niż ty. Ty jesteś nauczycielką, tobie bardziej się przyda.
Ale czy pieniądze naprawdę są ważniejsze od sprawiedliwości?
Z czasem atmosfera w rodzinie stawała się coraz bardziej napięta. Święta Bożego Narodzenia były pierwszym prawdziwym sprawdzianem. Michał przyszedł na Wigilię spóźniony i ledwo się odezwał. Przy stole panowała niezręczna cisza. W końcu wybuchł:
– Wiecie co? Może powinniście mi od razu powiedzieć, że Zuzka jest waszą ulubienicą!
Mama rozpłakała się, tata próbował go uciszyć:
– Michał, nie przesadzaj…
Ale on już wychodził z mieszkania.
Po tej Wigilii kontakt między nami praktycznie się urwał. Michał przestał odbierać telefony od rodziców, a mnie unikał jak ognia. Mama płakała nocami, tata zamknął się w sobie. Ja czułam się winna i zagubiona. Czy naprawdę zasłużyłam na ten prezent? Czy mogłam coś zrobić inaczej?
Minęły miesiące. W nowym mieszkaniu czułam się coraz bardziej samotna. Każda kolejna rozmowa z rodzicami kończyła się wspominaniem Michała:
– Może powinnaś z nim porozmawiać? – pytała mama.
Ale jak miałam to zrobić? On nie chciał mnie widzieć.
Pewnego dnia spotkałam go przypadkiem na ulicy. Szedł z dziewczyną, śmiał się. Zatrzymałam się i zawołałam:
– Michał!
Spojrzał na mnie chłodno:
– Czego chcesz?
– Porozmawiajmy…
– O czym? O tym, jak dostałaś wszystko, a ja nic?
– To nie tak…
– Właśnie tak! – przerwał mi ostro. – Zawsze byłaś tą lepszą córką.
Stałam tam jak sparaliżowana. Nie wiedziałam, co powiedzieć. On odszedł bez słowa.
Wróciłam do pustego mieszkania i rozpłakałam się jak dziecko. Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie chwile z dzieciństwa – czy naprawdę byłam faworyzowana? Czy rodzice kochali mnie bardziej? Czy to możliwe, że przez jeden prezent wszystko runęło?
Rodzice też cierpieli. Mama przestała wychodzić z domu, tata zaczął chorować na serce. Wszyscy byliśmy ofiarami tej sytuacji.
Po roku postanowiłam oddać mieszkanie rodzicom. Zadzwoniłam do nich i powiedziałam:
– Nie chcę tego mieszkania. Oddajcie je Michałowi albo sprzedajcie i podzielcie pieniądze.
Mama rozpłakała się do słuchawki:
– Zuzka, my tylko chcieliśmy ci pomóc…
– Ale pomogliście tylko mnie – odpowiedziałam cicho.
Michał dowiedział się o mojej decyzji od rodziców. Zadzwonił do mnie po raz pierwszy od miesięcy:
– Po co to robisz?
– Bo chcę odzyskać brata.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie jak dawniej. Może już nigdy nie będziemy rodziną jak kiedyś. Ale wiem jedno: żaden prezent nie jest wart utraty bliskich.
Czasem zastanawiam się: czy można naprawić coś, co zostało złamane przez dobre intencje? Czy wy też kiedyś straciliście kogoś przez niesprawiedliwość w rodzinie?