„My Mother Accused Me of Betrayal When I Chose to Care for My Sick Teściowa — Czy Można Kochać Dwie Matki Naraz?”
– Naprawdę, Aniu? Zostawiasz mnie samą, żeby opiekować się NIĄ? – głos mojej mamy przeszył ciszę w kuchni jak nóż. Stałam przy zlewie, z rękami zanurzonymi w zimnej wodzie, próbując zmyć z siebie ciężar tej rozmowy.
Nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Wiem, że bolało ją to bardziej niż chciała przyznać. Przez całe życie byłyśmy tylko we dwie. Tata odszedł, kiedy miałam osiem lat. Zabrał prawie wszystko – meble, telewizor, nawet stare zdjęcia z rodzinnych wakacji. Mama płakała wtedy przez wiele nocy, a ja udawałam, że śpię, żeby nie słyszeć jej szlochu. Przysięgłam sobie wtedy, że nigdy jej nie zostawię.
A teraz? Teraz stałam przed nią i czułam się jak zdrajczyni.
– Mamo, ona nie ma nikogo… – zaczęłam cicho.
– A ja? Ja też nie mam nikogo! – przerwała mi gwałtownie. – Myślałam, że wychowałam córkę, która pomoże własnej matce, a nie cudzej!
Wiedziałam, że to nie jest sprawiedliwe. Ale czy życie kiedykolwiek jest sprawiedliwe?
Moja teściowa, pani Halina, zachorowała nagle. Udar. Mój mąż, Tomek, był w pracy od rana do wieczora – ktoś musiał się nią zająć. Jej córka mieszkała w Niemczech i nie mogła przyjechać. Zostałam tylko ja.
Przez pierwsze tygodnie próbowałam pogodzić wszystko – pracę zdalną, opiekę nad teściową i wizyty u mamy. Ale mama coraz częściej dzwoniła z pretensjami:
– Nie masz czasu nawet na kawę ze mną? Kiedyś byłaś inna.
Czułam się rozdarta. Każda wizyta u jednej z nich była powodem do wyrzutów sumienia wobec drugiej. Zaczęłam mieć koszmary – śniło mi się, że stoję na moście i muszę wybrać: która z nich spadnie?
Pewnego dnia mama zadzwoniła tuż po tym, jak zmieniłam pampersa pani Halinie.
– Aniu, boli mnie serce. Może byś przyszła? – usłyszałam w słuchawce.
– Mamo, nie mogę teraz wyjść… Halina ma gorączkę.
– Halina! Halina! – wykrzyczała. – A ja? Ja już się dla ciebie nie liczę?
Rozłączyła się bez słowa.
Usiadłam na podłodze w łazience i płakałam długo. Czułam się winna wobec wszystkich: wobec mamy, wobec teściowej, wobec Tomka i wobec siebie samej.
Z czasem mama zaczęła mnie unikać. Przestała odbierać telefony. Gdy w końcu przyszłam do niej z zakupami, patrzyła na mnie chłodno.
– Przyszłaś? Myślałam, że już zapomniałaś o własnej matce.
– Mamo… Przecież wiesz, że cię kocham.
– Tak? To dlaczego codziennie wybierasz ją?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Czy naprawdę ją wybierałam? Czy to był wybór?
W domu teściowej czułam się jak intruz. Pani Halina była wdzięczna, ale czasem patrzyła na mnie z wyrzutem:
– Nie musisz tu być cały czas… Masz swoją rodzinę.
A przecież ona też była moją rodziną. Przynajmniej tak myślałam.
Tomek próbował mnie wspierać:
– Ania, robisz co możesz. Mama cię kocha, tylko jest zazdrosna.
Ale czy miłość powinna być zazdrosna?
W końcu przyszedł dzień, kiedy mama trafiła do szpitala z powodu nadciśnienia. Lekarz powiedział mi prosto w oczy:
– Pani matka jest bardzo samotna. To też wpływa na jej zdrowie.
Poczułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie pięścią w brzuch.
Po powrocie do domu usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać list do mamy:
„Mamo,
Wiem, że cię zawiodłam. Wiem też, że nie umiem być wszędzie naraz. Kocham cię i nigdy nie przestanę być twoją córką. Ale czy mogę być też córką dla kogoś innego? Czy to znaczy, że cię zdradzam? Przepraszam za każdy dzień, kiedy czułaś się nieważna…”
Nie miałam odwagi jej tego przeczytać.
Minęły tygodnie. Mama powoli dochodziła do siebie, ale nasza relacja była chłodna jak nigdy wcześniej. Teściowa wymagała coraz więcej opieki – nocne pobudki, podawanie leków, rehabilitacja.
Czułam się jak cień samej siebie. W pracy zaczęto mi wytykać spóźnienia i błędy. Tomek coraz częściej wychodził z domu bez słowa.
Pewnego wieczoru usiadłam przy kuchennym stole i spojrzałam na swoje odbicie w oknie. Kim jestem? Córką? Żoną? Opiekunką?
Mama zadzwoniła niespodziewanie:
– Aniu… Przepraszam. Chyba za bardzo cię naciskałam. Po prostu boję się zostać sama.
Poczułam ulgę i ból jednocześnie.
– Mamo… Ja też się boję. Boję się, że stracę was obie.
Rozmawiałyśmy długo tej nocy – pierwszy raz od miesięcy naprawdę szczerze.
Dziś wiem jedno: nie da się być idealną córką dla wszystkich naraz. Ale czy to znaczy, że musimy wybierać? Czy można kochać dwie matki jednocześnie i nie zdradzić żadnej?
A wy? Co byście zrobili na moim miejscu?