„Mój Zięć Myślał, Że Rodzinny Biznes Oznacza, Że Może Się Obijać: Nawet Narzekał Mojej Córce, Że Jesteśmy Niesprawiedliwi”
Mateusz zawsze był czarującym młodym człowiekiem, a kiedy poślubił naszą córkę, Annę, byliśmy zachwyceni. Wydawał się idealnym dodatkiem do naszej rodziny. Mój mąż, Gabriel, i ja prowadzimy internetowy sklep detaliczny od ponad dziesięciu lat. Sprzedajemy różnorodne produkty, od artykułów domowych po elektronikę, i zbudowaliśmy solidną reputację oraz lojalną bazę klientów. To była praca pełna miłości i ciężko pracowaliśmy, aby osiągnąć sukces.
Kiedy Mateusz wyraził zainteresowanie dołączeniem do rodzinnego biznesu, początkowo byliśmy podekscytowani. Myśleliśmy, że to będzie wspaniałe mieć go na pokładzie i że to jeszcze bardziej zbliży nas jako rodzinę. Jednak szybko okazało się, że Mateusz miał zupełnie inne wyobrażenie o tym, co oznacza praca w rodzinnym biznesie.
Od samego początku Mateusz wydawał się myśleć, że ponieważ jest rodziną, nie będzie musiał wkładać tyle wysiłku co inni. Pojawiał się późno, wychodził wcześnie i często robił długie przerwy w ciągu dnia. Kiedy próbowaliśmy poruszyć te kwestie z nim, zbywał je, mówiąc, że po prostu przyzwyczaja się do nowego środowiska.
Gabriel i ja staraliśmy się być cierpliwi. Rozumieliśmy, że przejście do nowej pracy może być wyzwaniem, zwłaszcza takiej, która wiąże się z bliską współpracą z rodziną. Ale gdy tygodnie zamieniały się w miesiące, zachowanie Mateusza nie poprawiało się. W rzeczywistości pogarszało się. Zaczął opuszczać ważne spotkania i terminy, a jakość jego pracy była poniżej standardów.
Postanowiliśmy, że nadszedł czas na poważną rozmowę z nim. Usiedliśmy z nim i wyjaśniliśmy, że chociaż doceniamy jego entuzjazm do dołączenia do biznesu, musi zrozumieć, że wymaga to ciężkiej pracy i zaangażowania. Podkreśliliśmy, że każdy w firmie, w tym członkowie rodziny, musi włożyć swój wkład.
Mateusz nie przyjął tego dobrze. Oskarżył nas o niesprawiedliwość i faworyzowanie innych. Posunął się nawet do tego, że narzekał Annie, mówiąc, że traktujemy go inaczej, ponieważ nie jest „naprawdę” częścią rodziny. Anna była rozdarta i nie wiedziała co robić. Kochała Mateusza, ale także rozumiała naszą perspektywę.
Pomimo naszych starań, aby pomóc mu się poprawić, postawa Mateusza nie zmieniła się. Nadal obijał się i wymyślał wymówki dla swojej słabej wydajności. Stało się jasne, że nie jest gotów włożyć wysiłku potrzebnego do odniesienia sukcesu w biznesie.
Ostatnią kroplą było odkrycie, że Mateusz używał zasobów firmy do swoich prywatnych projektów bez naszej zgody. To było poważne naruszenie zaufania i wiedzieliśmy, że nie możemy tego zignorować. Nie mieliśmy wyboru i musieliśmy go zwolnić.
To była jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie kiedykolwiek musieliśmy podjąć. Nie tylko nadwyrężyło to nasze relacje z Mateuszem, ale także znacząco wpłynęło na nasze relacje z Anną. Była załamana i czuła się rozdarta między lojalnością wobec męża a miłością do rodziny.
W końcu roszczeniowość Mateusza i brak chęci do ciężkiej pracy kosztowały go miejsce w rodzinnym biznesie. Spowodowało to również rozłam w naszej rodzinie, który jeszcze się nie zagoił. Mamy nadzieję, że pewnego dnia zrozumie wartość ciężkiej pracy i weźmie odpowiedzialność za swoje działania, ale do tego czasu możemy tylko iść naprzód i kontynuować budowanie naszego biznesu z tymi, którzy podzielają nasze zaangażowanie i etykę pracy.