Kiedy Dzielenie Się Przestaje Być Troską: Jak Nawyki Żywieniowe Mojego Partnera Pustoszą Mój Portfel
Mieszkam w Warszawie, w małym, ale przytulnym mieszkaniu na Mokotowie. Uwielbiam swoją niezależność i możliwość decydowania o wszystkim sama. Mój partner, Tomek, mieszka z rodzicami na obrzeżach miasta. Spotykamy się od ponad roku i często spędzamy czas razem po pracy czy w weekendy.
Zazwyczaj po naszych wspólnych wyjściach Tomek przyjeżdża do mnie. Lubię gotować i cieszy mnie, gdy mogę przygotować coś smacznego dla nas obojga. Jednak ostatnio zaczęłam zauważać, że moje wydatki na jedzenie znacznie wzrosły. Zaczęłam się zastanawiać, czy to sprawiedliwe, że zawsze ja ponoszę koszty naszych wspólnych posiłków.
Pewnego wieczoru, po długim dniu w pracy, wróciłam do domu i zaczęłam przygotowywać kolację. Tomek miał przyjechać za godzinę. Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam, że zapasy znów się kończą. Westchnęłam ciężko i pomyślałam: „Czy to naprawdę musi tak wyglądać?”
Następnego dnia spotkałam się z przyjaciółką, Anią, na kawie. Opowiedziałam jej o moich rozterkach. „Ania, co myślisz? Czy powinnam poprosić Tomka o udział w kosztach zakupów?” zapytałam.
Ania spojrzała na mnie z troską. „Wiesz, to trudna sytuacja. Z jednej strony to normalne, że chcesz dzielić się kosztami, ale z drugiej strony może to wpłynąć na waszą relację.”
Zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami. Czy naprawdę powinnam ryzykować naszą relację dla pieniędzy? Ale z drugiej strony, czy to sprawiedliwe, że zawsze ja ponoszę koszty?
Kilka dni później postanowiłam poruszyć ten temat z Tomkiem. Po kolacji usiedliśmy na kanapie i zaczęłam rozmowę.
„Tomek, chciałabym porozmawiać o czymś ważnym,” zaczęłam niepewnie.
„Co się stało?” zapytał z zainteresowaniem.
„Chodzi o nasze wspólne posiłki. Ostatnio zauważyłam, że moje wydatki na jedzenie znacznie wzrosły. Zastanawiam się, czy moglibyśmy jakoś podzielić się kosztami?”
Tomek spojrzał na mnie zaskoczony. „Nie wiedziałem, że to dla ciebie problem,” powiedział powoli.
„Nie chodzi o to, że to problem,” odpowiedziałam szybko. „Po prostu chciałabym, żebyśmy oboje mieli swój wkład.”
Tomek milczał przez chwilę, a potem powiedział: „Muszę to przemyśleć.”
Od tamtej pory coś się zmieniło między nami. Tomek zaczął rzadziej przyjeżdżać do mnie po naszych wspólnych wyjściach. Nasze rozmowy stały się bardziej zdawkowe i mniej spontaniczne.
Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam poruszając ten temat. Może powinnam była zostawić wszystko tak, jak było? Ale z drugiej strony, czy mogłabym dalej ignorować rosnące koszty?
Nasza relacja zaczęła się kruszyć pod ciężarem niewypowiedzianych słów i niezałatwionych spraw. Czasem zastanawiam się, czy moglibyśmy to naprawić, gdybym tylko znalazła inne rozwiązanie.