„Mój Były Mąż Stracił Panowanie, Gdy Dowiedział Się o Moim Nowym Chłopaku: Według Niego, Nie Mam Prawa Być Szczęśliwa, Dopóki Nasza Córka Nie Skończy 18 Lat”
Poznałam Jakuba podczas ostatniego roku studiów. Był czarujący, z uśmiechem, który mógł rozświetlić pokój. Szybko się zakochaliśmy i zanim się obejrzałam, byliśmy małżeństwem. Na początku wszystko wydawało się idealne. Ale gdy faza miesiąca miodowego minęła, prawdziwe oblicze Jakuba zaczęło się ujawniać.
Jakub był zaborczy. Wypytywał mnie o każdą drobnostkę—gdzie byłam, z kim rozmawiałam, co robiłam. Na początku myślałam, że to słodkie, że tak bardzo się troszczy, ale wkrótce stało się to duszące. Jego temperament był kolejnym problemem. Denerwował się z powodu najmniejszych rzeczy—zagubionej skarpetki, naczynia pozostawionego w zlewie. To było jak życie z tykającą bombą.
Mimo czerwonych flag, zostałam z nim. Mieliśmy razem córkę, Lilkę, i chciałam, żeby to się udało dla jej dobra. Ale z czasem stało się jasne, że pozostanie razem nie leży w niczyim interesie. Ciągłe napięcie i kłótnie odbijały się na nas wszystkich.
Po długich rozważaniach zdecydowałam się na rozwód. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale wiedziałam, że to właściwa decyzja. Jakub nie przyjął tego dobrze. Oskarżył mnie o rozbicie naszej rodziny i utrudniał cały proces jak tylko mógł. Ale w końcu byliśmy oficjalnie rozwiedzeni.
Po raz pierwszy od lat poczułam się wolna. Skupiłam się na odbudowie swojego życia i byciu najlepszą matką dla Lilki. Kilka lat później poznałam kogoś nowego—Marcina. Był miły, cierpliwy i wszystkim tym, czym Jakub nie był. Zaczęliśmy się spotykać i po raz pierwszy od dawna czułam się naprawdę szczęśliwa.
Kiedy Jakub dowiedział się o Marcinie, wpadł w szał. Zadzwonił do mnie i krzyczał za to, że poszłam dalej. Według niego nie miałam prawa być szczęśliwa, dopóki Lilka nie skończy 18 lat. Oskarżył mnie o egoizm i stawianie swoich potrzeb przed potrzebami naszej córki.
Jego reakcja mnie nie zaskoczyła, ale mimo to bolała. Próbowałam wyjaśnić, że moje szczęście nie odbiera mi zdolności bycia dobrą matką dla Lilki, ale on nie chciał słuchać. Zagroził, że pójdzie do sądu po pełną opiekę, jeśli będę dalej spotykać się z Marcinem.
Sytuacja szybko się zaostrzyła. Jakub zaczął pojawiać się niezapowiedziany w moim domu, domagając się spotkania z Lilką i wypytując ją o Marcina. To było niepokojące i sprawiło, że zaczęłam obawiać się o nasze bezpieczeństwo.
Skonsultowałam się z prawnikiem i powiedziano mi, że dopóki Lilce nie dzieje się krzywda, Jakub nie ma podstaw do pełnej opieki. Ale ciągły stres i strach przed tym, co Jakub może zrobić dalej, odbijały się na mnie.
W końcu musiałam podjąć trudną decyzję. Dla dobra Lilki i własnego spokoju zakończyłam relację z Marcinem. Złamało mi to serce, ale nie mogłam ryzykować utraty córki ani życia w ciągłym strachu przed kolejnym ruchem Jakuba.
Teraz ponownie skupiam się wyłącznie na Lilce i staram się jak najlepiej radzić sobie ze współrodzicielstwem z Jakubem. To nie jest łatwe i są dni, kiedy czuję, że ledwo daję radę. Ale na razie to jedyny wybór, jaki mam.