Nie Stać Nas na Sprowadzenie Taty na Święta, a Teraz Myśli, że Go Nie Kochamy
Kiedy zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, czułam narastający niepokój. Wiedziałam, że tata bardzo chciałby przyjechać do nas do Warszawy, by spędzić ten czas z nami i zobaczyć swoją wnuczkę, Zosię. Niestety, nasza sytuacja finansowa była trudna. Mój mąż stracił pracę kilka miesięcy temu, a ja ledwo wiązałam koniec z końcem pracując na pół etatu.
Rozmawialiśmy z mężem o tym, jak bardzo chcielibyśmy sprowadzić tatę na Święta. „Może uda nam się znaleźć jakieś tanie bilety?” – zaproponował Tomek, mój mąż. Przeszukaliśmy internet w poszukiwaniu promocji, ale ceny biletów były poza naszym zasięgiem.
Z ciężkim sercem zadzwoniłam do taty. „Cześć, tato” – zaczęłam niepewnie. „Cześć, kochanie! Jak tam Zosia? Już nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć!” – odpowiedział z entuzjazmem. „Tato, jest mi bardzo przykro, ale nie uda nam się sprowadzić cię na Święta w tym roku” – powiedziałam, czując jak łzy napływają mi do oczu.
„Co? Dlaczego?” – zapytał zaskoczony. „Po prostu nie mamy wystarczająco pieniędzy na bilety” – wyjaśniłam. W słuchawce zapadła cisza. „Rozumiem” – odpowiedział w końcu, ale jego głos był pełen rozczarowania.
Po tej rozmowie tata przestał się odzywać. Próbowałam do niego dzwonić, ale nie odbierał. Wysłałam mu kilka wiadomości, ale odpowiedzi były krótkie i zdawkowe. Czułam, że coś jest nie tak.
Kilka dni przed Świętami zadzwoniła do mnie moja siostra, Ania. „Rozmawiałaś ostatnio z tatą?” – zapytała. „Próbowałam, ale nie chce ze mną rozmawiać” – odpowiedziałam zrezygnowana. „Powiedział mi, że myśli, że już wam na nim nie zależy” – wyznała Ania.
To było jak cios w serce. Jak mógł pomyśleć, że go nie kochamy? Przecież to właśnie dlatego tak bardzo chciałam go sprowadzić na Święta! Chciałam, żeby Zosia miała dziadka przy sobie w ten magiczny czas.
Święta minęły w smutnej atmosferze. Zosia pytała o dziadka, a ja nie wiedziałam co jej powiedzieć. „Dziadek jest daleko i nie mógł przyjechać” – mówiłam jej, starając się ukryć łzy.
Po Nowym Roku postanowiłam pojechać do taty sama. Musiałam wyjaśnić mu wszystko twarzą w twarz. Kiedy dotarłam do jego mieszkania w Krakowie, otworzył drzwi i spojrzał na mnie z chłodnym wyrazem twarzy.
„Tato, musimy porozmawiać” – zaczęłam. „Nie ma o czym” – odpowiedział krótko. „Proszę cię, zrozum naszą sytuację. To nie tak, że cię nie chcemy” – próbowałam tłumaczyć.
„Zawsze znajdziecie wymówkę” – powiedział gorzko i zamknął drzwi.
Wracałam do Warszawy z ciężkim sercem. Wiedziałam, że nasza relacja już nigdy nie będzie taka sama.