„Nasz Syn Wynajął Nasz Dom Bez Pytania: Przeprowadziliśmy Się do Chatki i Teraz Walczymy”
Zawsze myślałam, że życie potoczy się inaczej. Wzięliśmy ślub z Markiem, gdy mieliśmy po dwadzieścia trzy lata. Byłam już wtedy w ciąży z naszym synem, Piotrem. Właśnie skończyliśmy studia pedagogiczne i marzyliśmy o spokojnym życiu. Nasze rodziny nie były zamożne, więc od początku musieliśmy ciężko pracować, aby związać koniec z końcem.
Zrezygnowałam z urlopu macierzyńskiego i zdecydowałam się na karmienie Piotra mlekiem modyfikowanym. Czy to przez stres, czy coś innego, od tego momentu wszystko zaczęło się psuć. Marek pracował na dwa etaty, a ja starałam się pogodzić pracę z opieką nad dzieckiem. Czasami miałam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce.
Piotr dorastał szybko. Był bystrym chłopcem, ale zawsze miał swoje pomysły. Kiedy skończył osiemnaście lat, postanowił wyjechać na studia do Warszawy. Byliśmy dumni, ale też pełni obaw. Nie mieliśmy pojęcia, że jego decyzje tak bardzo wpłyną na nasze życie.
Pewnego dnia, gdy wróciliśmy z pracy, zauważyliśmy, że w naszym domu są obcy ludzie. „Co tu się dzieje?” – zapytałam zdenerwowana.
„Przepraszam, ale wynajęliśmy ten dom przez internet” – odpowiedziała jedna z kobiet.
„Jak to wynajęliście? To nasz dom!” – Marek był w szoku.
Okazało się, że Piotr bez naszej wiedzy wynajął nasz dom na platformie internetowej. Byliśmy zdruzgotani. Nie mieliśmy gdzie się podziać, a nasze oszczędności były niewielkie. Zdecydowaliśmy się przeprowadzić do małej chatki w lesie, którą odziedziczyłam po dziadkach.
Życie w chatce było trudne. Brakowało nam podstawowych wygód, a zima była szczególnie surowa. Marek próbował znaleźć dodatkową pracę, ale w okolicy nie było wielu możliwości. Ja starałam się dorabiać korepetycjami online, ale internet był tu bardzo słaby.
„Nie wiem, jak długo jeszcze damy radę” – powiedziałam pewnego wieczoru do Marka.
„Musimy być silni dla Piotra” – odpowiedział, choć w jego głosie słychać było zmęczenie.
Czasami zastanawiam się, gdzie popełniliśmy błąd. Czy to nasza wina, że Piotr podjął taką decyzję? Czy mogliśmy zrobić coś inaczej? Te pytania nie dają mi spokoju.
Nasze życie stało się walką o przetrwanie. Każdy dzień to nowe wyzwanie, a przyszłość wydaje się niepewna. Nie wiem, co przyniesie jutro, ale wiem jedno – musimy trzymać się razem i walczyć o lepsze jutro.