„Ciotka Mojego Męża Zaprasza Nas na Plażę, Ale Jestem Przeciwna. Taniej Jest Ich Nie Znać”
W zeszłe lato ciotka mojego męża, Anna, zaprosiła nas na tydzień do swojego domku nad morzem w Sopocie. Na początku brzmiało to jak spełnienie marzeń. Kto by nie chciał darmowego pobytu w domku nad morzem? Ale z biegiem dni, marzenie zamieniło się w koszmar.
Anna jest jedną z tych osób, które uwielbiają planować każdą minutę dnia. Od porannych sesji jogi po nocne ogniska, miała harmonogram, który nie pozostawiał miejsca na relaks. Mój mąż, Tomek, i ja byliśmy wykończeni pod koniec każdego dnia. Ledwo mieliśmy czas cieszyć się plażą, ponieważ ciągle biegaliśmy między różnymi aktywnościami.
Najgorsze było obciążenie finansowe. Anna zapewniała nas, że wyjazd będzie tani, ale okazało się, że jest zupełnie inaczej. Miała talent do wybierania najdroższych restauracji i atrakcji. Wydaliśmy małą fortunę na posiłki, wynajem łodzi i bilety do parku rozrywki. Kiedy wróciliśmy do domu, nasze oszczędności były wyczerpane.
W tym roku Anna ponownie zaprosiła nas na wyjazd nad morze. Tomek jest podekscytowany tym pomysłem, ale ja jestem stanowczo przeciwna. Mam dość jej natarczywej natury i finansowego obciążenia, które towarzyszy tym tak zwanym „darmowym” wakacjom.
Próbowałam wyjaśnić moje obawy Tomkowi, ale on tego nie widzi w ten sam sposób. Uważa, że jestem nierozsądna i że powinniśmy dać temu kolejną szansę. Twierdzi, że to okazja do zacieśnienia więzi z rodziną i tworzenia trwałych wspomnień. Ale wszystko, co pamiętam z zeszłego roku, to stres i pusty rachunek bankowy.
Zaproponowałam, żebyśmy w tym roku wybrali się na inny rodzaj wakacji – coś spokojnego i przystępnego cenowo. Może wyjazd na kemping lub weekendowy wypad do pobliskiego parku krajobrazowego. Ale Tomek upiera się, że nic nie może się równać z doświadczeniem domku nad morzem. Jest przekonany, że tym razem będzie inaczej, że lepiej zarządzimy naszymi wydatkami i będziemy mieć większą kontrolę nad naszym harmonogramem.
Nie jestem tego taka pewna. Anna jest siłą natury i kiedy coś sobie postanowi, trudno zmienić jej zdanie. Już widzę nas wciągniętych w kolejny wir kosztownych aktywności i sztywnych harmonogramów.
Nawet rozważałam samotny wyjazd lub pozostanie w domu, podczas gdy Tomek pojedzie do domku nad morzem. Ale ten pomysł też mi nie odpowiada. Nie chcę być z dala od mojego męża, zwłaszcza podczas czegoś, co ma być wakacjami.
W miarę jak zbliża się data wyjazdu, czuję coraz większy niepokój. Nie chcę powodować rozłamu między mną a Tomkiem, ale też nie chcę powtarzać błędów z zeszłego roku. Czuję się jak między młotem a kowadłem.
Na koniec może będę musiała zacisnąć zęby i zgodzić się na życzenia Tomka. Ale nie mogę pozbyć się uczucia, że to będzie kolejna katastrofa. Czasami naprawdę taniej jest nie znać pewnych ludzi – nawet jeśli są rodziną.